Wiedział, że zostanie wysłany na wieś,żeby odwiedzić dziadka Szymona. Uwielbiał ich wiejskie przygody. 

Dziadek zawsze wiedział, jak rozweselić wnuka, ale nie zapominał o swojej pracy. „Jest czas na zabawę i jest czas na pracę” - często powtarzał Janu, gdy ten wykonywał jakąś pracę.

Dziadek mieszkał sam, a jego babcia zmarła, zanim Jan się urodził. Często chorowała i była słaba. Lekarze byli zaskoczeni, że Lukia tak długo żyła i pozostawiła po sobie dwoje dzieci. Rodzice Jana mieszkają w mieście, a jego ciotka Julia mieszka w sąsiedniej wiosce. Rodzina rzadko odwiedza dziadka, a wnuk w zupełności mu wystarcza.

Wędkarstwo było ulubioną rozrywką dla nich obojga. To nie jest łatwe, bez względu na to, co mówią inni. Przygotowania są wyczerpujące, ale jeśli chcesz osiągnąć wyniki, musisz się pocić. 

Dziadek Jana dokładnie wiedział, jakiego rodzaju haczyka użyć, jaki rodzaj przynęty przyniesie najlepszy połów, a miejsca połowu przygotował z wyprzedzeniem.

Popularne wiadomości teraz

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

Nie ma świąt bez sernika. Sprawdzony przepis na sernik królewski

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Ojciec Jana nie lubił wędkarstwa, więc Jan nauczył się wszystkich tajników wędkarstwa od dziadka. Ale to nie była jedyna rzecz, która ich łączyła.

Ponieważ jego babcia zmarła wcześnie, a dziadek nie chciał słyszeć o innej kobiecie, musiał radzić sobie sam. Dziadek robił pyszne placki z wiśniami, a Vadik do dziś z rozdziawioną buzią wspomina jego pierogi z ziemniakami.  

Starzec miał kozę, a Jan nauczył się ją doić od dziadka. Wieczorem pili parujące mleko z plackami i wydawało się, że nie ma nic lepszego na świecie.

Jan nie mógł wspominać tego okresu bez łez w oczach. „Mężczyźni też są ludźmi i mogą płakać” - mówił jego dziadek za każdym razem, gdy odwiedzał grób zmarłej żony i niechciane łzy napływały mu do oczu. 

Jan nie uważał swojego dziadka za słabego w takich momentach, wręcz przeciwnie. Potrzeba wiele odwagi, by nie wstydzić się tego, co się czuje.

Jego dziadek zmarł, gdy Jan był na trzecim roku studiów weterynaryjnych. Dziadek pomógł mu wybrać zawód i marzył, że dożyje dnia, w którym Jan odwiedzi go z dyplomem w ręku.

Ale tak się nie stało. Kiedy jego ojciec zadzwonił do syna, ten już wiedział, że jego dziadek odszedł. Nie potrafił tego wyjaśnić, ale jakimś szóstym zmysłem czuł, że jest sam.

Przez długi czas Jan cierpiał z powodu straty, dopóki w jego życiu nie pojawiła się Kasia. Chciałby wierzyć, że to jego dziadek nadal się nim opiekował i dlatego umówił swojego wnuka z tak piękną dziewczyną. 

Kiedy zaczęli się spotykać, Jan często wyobrażał sobie, że mieszka z Kasią w domu starca. Tam urodziłyby się ich dzieci, a on nauczyłby syna wędkarstwie, a córkę piec placki z wiśniami.

Kiedy podzielił się swoimi marzeniami z Kasią, ta uśmiechnęła się i pocałowała go, obiecując, że jeśli czegoś bardzo pragnie, to na pewno się to spełni.

Ożenili się, a kiedy pojawiła się kwestia zakwaterowania, Jan usłyszał straszną prawdę. Okazało się, że jego ojciec i ciocia Julia sprzedali dom dziadka. Sprzedali jego najjaśniejsze wspomnienie i największą radość. Jak pieniądze mogły to wszystko zrekompensować? 

Chłopak nawet pokłócił się z ojcem i nie odzywał się przez kilka dni. Skarżył się żonie, że wszystkie ich marzenia się skończyły.

https://www.youtube.com/

Kasia nie była przyzwyczajona do widoku Jana w takim stanie. Chciała pocieszyć męża, więc zaproponowała, aby pojechali do wioski, w której spędził dzieciństwo, odwiedzili grób dziadka i, jeśli to możliwe, obejrzeli dom. Tak też zrobili.

„Tylko spójrz, jak tu pięknie!” - oznajmił radośnie Jan - »Minęło tyle lat, a na tym podwórku czas jakby stanął w miejscu«.

On nie mógł dłużej siedzieć w samochodzie, więc wysiadł i poszedł na podwórko.

„To ta sama wiśnia, którą zrywaliśmy z dziadkiem” - podzielił się wspomnieniami - ”A na tym pniaku nauczyłem się rąbać drewno na opał. O mój Boże! To mój pierwszy stołek” - wykrzyknął Vadym, gdy zobaczył swoje dzieło obok stołu na podwórku.

-"Cześć! Czego chcesz?” - odezwał się męski głos za Janem. Właściciel wyszedł sprawdzić, co to za obcy przechadzają się po jego podwórku.

Kasia przywitała się i wszystko wyjaśniła. Właściciel domu, wujek Stepan, zaprosił gości do stołu. Podał herbatę i przyniósł słodycze. Powiedział im, że jest wdowcem, ponieważ jego żona odeszła, ściany jego domu nie są miłe. Jan trzymał się małej iskierki nadziei:

-„Więc może powinieneś sprzedać dom”, powiedział bez wahania, mając nadzieję, że Kasia zrozumie: „Co cię tu trzyma? Moglibyśmy go od razu od ciebie kupić”.

Wujek Stepan zastanowił się i poprosił czasu. Para wróciła do domu w milczeniu. Jan zapytał żonę, czy jest urażona, a Kasia w milczeniu potrząsnęła głową.

-Będę szczęśliwa, jeśli będziemy mieszkać w domu, z którym wiąże się tyle miłych wspomnień.

Dwa dni później chłopak otrzymał telefon. Wujek Stepan przemyślał sprawę i zgodził się sprzedać dom. „Jesteś jeszcze młody i możesz znaleźć tu szczęście. Ja swoje już mam”. 

Miesiąc później świętowali parapetówkę. Rodzice Jana i ciocia Julia byli zszokowani, widząc, jaki dom kupili. Wesołe rozmowy i śpiewy nie ustawały do późnej nocy.

Kiedy brama zamknęła się za ostatnim gościem, Jan podniósł Kasię i zaniósł ją do domu.

-Mam szczęście, że mam cię! Porzucić miasto i przenieść się na wieś dla jednego mężczyzny - nie każda kobieta by to zrobiła”.

„Dla dwóch mężczyzn” - poprawiła go Kasia.