Moja teściowa, Barbara, pracowała jako wychowawczyni w przedszkolu. Była bardzo miłą i dobrą osobą.

Często widywałem, jak rodzice podchodzili do niej, żeby się przywitać, życzyć miłego dnia czy opowiedzieć zabawną historię o swoim dziecku.

Niestety, z powodu trudnej sytuacji finansowej, dyrekcja przedszkola zmniejszyła liczebność personelu i Barbara została bez pracy.

Z żoną wspieraliśmy ją w tym trudnym momencie i uspokajaliśmy, że nie ma się czym martwić, bo niedługo będzie miała pełne ręce roboty z wnukiem lub wnuczką.

Wtedy Marta była w ciąży, a pomoc jej matki była bardzo potrzebna.

Popularne wiadomości teraz

Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?

NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!

Urodził się nam chłopiec, nazwaliśmy go Michał. Babcia często odwiedzała nas i opiekowała się wnukiem.

Gdy Michał skończył dwa i pół roku, postanowiliśmy z żoną posłać go do przedszkola, żeby Marta mogła wrócić do pracy.


youtube.com

Kontakt z rówieśnikami to rzecz dobra, ale ma swoje minusy.

Michał zaczął często chorować, a Martę niechętnie zwalniano z pracy. Jej szef ostrzegł, że jeśli sytuacja się nie poprawi, będzie musiała zrezygnować z pracy.

Zwróciliśmy się wtedy o pomoc do Barbary, ale teściowa odmówiła opieki nad swoim jedynym wnukiem.

Powiedziała, że jest teraz zajęta nową pracą. Jeden z jej byłych podopiecznych zaproponował jej pracę jako niania dla swojego młodszego dziecka.

Płacono dobrze, praca była lekka, więc Barbara nie zamierzała z niej rezygnować.

- Czy obce dziecko jest dla ciebie ważniejsze od naszego? – zapytaliśmy ją, na co Barbara spokojnie odpowiedziała:

- Spróbujcie przeżyć za moją miesięczną emeryturę, to przestaniecie zadawać takie głupie pytania.

Pokłóciliśmy się i nie pozwalamy babci widywać się z wnukiem.

Niech opiekuje się cudzymi dziećmi, skoro pieniądze są dla niej ważniejsze, a problemy finansowe naszej rodziny są na jej sumieniu.