Jestem kategoryczna przeciwko idei, że starsi rodzice powinni pomagać swoim dorosłym dzieciom. Wyjaśnię swoją stanowisko.
Mama i tata mają obowiązek opiekować się swoim dzieckiem do osiągnięcia przez nie pełnoletności. Później przed dorosłą osobą (a nie dzieckiem) otwiera się ścieżka życiowa, którą musi przejść samodzielnie.
Oczywiście, jeśli jest taka możliwość i chęć, rodzice mogą pomóc, ale tylko tyle. Dla przykładu opowiem o swojej rodzinie.
My z młodszym bratem, Łukaszem, byliśmy wychowywani tylko przez mamę. Tata znalazł pocieszenie w ramionach młodszej kochanki i zostawił nas.
Ten negatywny doświadczenie chyba wpłynęło na mnie, bo nie spieszyłam się z małżeństwem ani ze wpuszczaniem mężczyzn do mojego życia.
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie
Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Za to Łukasz nawet nie zdążył ukończyć studiów, gdy pocieszył nas z mamą wiadomością, że zamierza się ożenić, bo jego dziewczyna jest w ciąży.
Od tego czasu nasza mama prawie całe swoje wynagrodzenie oddawała synowi i jego żonie, bo tworzyli młodą rodzinę z małym dzieckiem. Ja radziłam sobie sama i nie narzekam.
Podczas gdy Łukasz budował szczęście rodzinne, udało mi się zbudować udaną karierę. Nie narzekam na swoje życie i sytuację finansową.
Mieszkam we własnym mieszkaniu, mam drogie auto i możliwość nieodmawiania sobie ziemskich przyjemności. Mama traktuje moje osiągnięcia jako coś oczywistego. Nigdy nie powiedziała, że jest ze mnie dumna.
Wszystkie nasze rozmowy sprowadzają się tylko do Łukasza. Jestem już zmęczona słuchaniem, jak biednie żyje i ciężko pracuje, żeby utrzymać rodzinę.
Czy ja mu przeszkadzałam w nauce lub zmuszałam do robienia dziecka tak wcześnie? Mama jest jednak przekonana, że jako starsza siostra i samotna kobieta, jestem zobowiązana pomóc bratu i siostrzeńcowi.
Oczywiście tego nie robię, zamiast tego wspieram finansowo mamę. Ostatnio często choruje i nie może pracować jak wcześniej. Namówiłam mamę, by rzuciła pracę, zapewniając ją, że będę ją wspierać finansowo.
Co miesiąc przelewam na jej konto 8 tysięcy złotych. Myślę, że ta kwota jest wystarczająca, biorąc pod uwagę, że mama mieszka na wsi, ma swój dom i ogród.
Pewnego dnia mama zadzwoniła i powiedziała, że chce zrobić altankę w ogrodzie, ale potrzebuje materiałów i roboczych rąk.
Zapytała sąsiada, czy mógłby zorganizować budowę. On się zgodził, podając sumę, która by go zadowoliła, uwzględniając materiały i pracę.
Przelałam mamie na konto 35 tysięcy złotych, obiecując, że przyjadę wkrótce, aby zobaczyć efekty. Udało mi się wyrwać dopiero po dwóch tygodniach. Kupiłam mamie produkty, smakołyki, kilka chustek i pojechałam w odwiedziny.
youtube.com
Altanki tam nawet nie było. Zapytałam, dlaczego sąsiad nic nie zrobił, a ona przyznała, że w ten sposób wyżebrała ode mnie pieniądze, by oddać Łukaszowi, bo musiał zapłacić za mieszkanie i naprawić samochód.
Byłam tak wściekła, że nawet nie chciałam na nią patrzeć. Zostawiłam swoje prezenty i wróciłam do miasta. Kilka dni mama dzwoniła, a ja nie odbierałam telefonu.
Po prostu nie wiedziałam, co teraz zrobić. Oczywiście będę nadal ją wspierać finansowo, ale wątpię, czy wydaje te pieniądze na siebie.
Pewnie będzie lepiej, jeśli sama będę robić zakupy spożywcze, prosić ją o listę potrzebnych leków, a dawać jej niewielką sumę na najważniejsze.
Wiem, że mama się zezłości i będzie mnie krytykować, ale nie zamierzam utrzymywać także brata i jego rodzinę.
W końcu jest dorosłym mężczyzną i powinien samodzielnie dbać o swoją żonę i dziecko. Czy mama to zaakceptuje, czy nie?
Żeby zrozumieć, Łukasz nawet nigdy do mnie nie zadzwonił i nie zapytał o życie, nie mówiąc już o zaproszeniu mnie na wizytę!
A wy? Pomagacie swoim starszym rodzicom? Utrzymujecie kontakty z rodzeństwem?