Nie byłam gotowa na taką rozmowę, ale powstrzymałam emocje, podjęłam wyzwanie. Marek nawet nie zrozumiał, co musiałam przeżyć, ale nie przestałam go kochać.
– Dzień dobry, tu Ewa, – zabrzmiał nieznajomy głos w słuchawce. – Słyszałam, że mnie szukacie.– Zgadza się, – Anna była zaskoczona, ale nie dała tego po sobie poznać. – Chciałabym porozmawiać o waszym mężu. To u was spędza noce w ostatnim czasie?
– Czy warto pytać o coś, na co już znacie odpowiedź?
– Kto wie, może się mylę, – gorzko uśmiechnęła się zdradzona żona. – Ale skoro już zadzwoniliście, Nina, porozmawiajmy szczerze. Nie wiem, jak długo jesteście razem i co on wam mówi o naszym małżeństwie, ale ja go nie trzymam. Jeśli chce z wami być, możemy się rozwieść, nie będę przeszkadzać.
– Rozmawialiście o tym z nim?
– Jeszcze nie, to będzie niespodzianka. Proponuję spotkać się we troje i zdecydować, co dalej. Czy moglibyśmy się spotkać jutro wieczorem w kawiarni „Miraż”?
– Umówione. O siódmej, wcześniej nie dam rady.
Anna odłożyła słuchawkę i dała upust swoim uczuciom. Tak długo tłumiła ten ból w sobie, starając się nie dać tego po sobie poznać przed dziećmi, żeby nikt nie domyślił się, co się dzieje. Utrzymywała pozory spokoju. Nie chciała wstydu.
Myślała, że to jej wina. Zaślepiona miłością, nie dostrzegała oczywistego. Wierzyła we wszystko, co mówił jej mąż. A on ją oszukiwał od momentu, gdy zmienił pracę.
Wszystko zaczęło się, kiedy upadła firma, w której Marek pracował prawie dziesięć lat. Kiedy stało się jasne, że założyciele bardziej interesują się swoimi sprawami niż pracownikami, zaczęły się opóźnienia w wypłatach i odszedł.
Znalazł pracę za niższe wynagrodzenie i zaczął się zmieniać na oczach. Często wracał do domu nietrzeźwy albo w ogóle nie wracał. Tłumaczył to urodzinami kolegów lub pilnymi dyżurami.
Anna mu wierzyła.
Przeżyli razem 15 lat w miłości i zgodzie, wychowując dwóch synów. Nie miała cienia wątpliwości co do prawdziwości słów Marka. Cóż, zaczął częściej pić, zdarza się. Przypisywała to stresowi. Może był niezadowolony z nowej pracy albo nie przyzwyczaił się do nowego środowiska.
Kiedy chodzi o inną kobietę, mężczyźni stają się mistrzami kłamstwa. Albo żona po prostu nie chce widzieć prawdy?
Anna przypadkowo dowiedziała się prawdy.
Tamtego wieczoru Marek wrócił do domu późno i szybko zasnął. Anna usiadła obok, pogładziła go po głowie, poprawiła kołdrę – półprzytomny mąż objął ją, powiedział czułe słowa i… nazwał ją innym imieniem.
Serce ścisnęło się z bólu: Marek miał inną. Wszystkie ostatnie miesiące Anna nagle zobaczyła w innym świetle. Cały ten czas ją okłamywał!
Podczas śniadania nie wytrzymała:
– Wczoraj nazwałeś mnie Ewą. Jak długo jesteś z nią?
Marek odpowiedział zmęczonym głosem:
– Nie. Wybacz, ale to silniejsze ode mnie. Nie będę się usprawiedliwiał. Dobrze, że wiesz – teraz nie muszę kłamać.
Tego dnia nie wrócił do domu. Pojawił się dopiero po dwóch dniach. Zachowywał się wobec Anny i dzieci, jakby nic się nie stało.
Anna straciła spokój, sen i apetyt.
Szczególnie ciężkie były weekendy: od piątku do poniedziałku Marek mieszkał u Ewy. Potem wracał do domu pijany. Kiedy Anna zaczynała płakać i prosić go, żeby został, wychodził bez słowa.
Dużo myślała.
Różne myśli przychodziły jej do głowy: „to moja wina”, „to jego wina”, „to wszystko przez tę kobietę”. Nawet wyobrażała sobie, jak Marek płacze bez końca nad jej bezwładnym ciałem… bo to ona, Anna, była jego pierwszą miłością. Długo ją zdobywał. I zdradził ją po 15 latach.
Od ciężkich myśli odciągały ją obowiązki związane z dziećmi.
Synowie nic nie wiedzieli, ale może coś czuli. Kłótnie, złe zachowanie… Anna ukrywała prawdę nie tylko przed dziećmi i rodziną, ale także przed znajomymi. Jednak codziennie przychodziła do pracy z zapuchniętymi od łez oczami.
Jedna z koleżanek domyśliła się, co się dzieje, i dała jej radę:
– Przestań się zadręczać, masz tylko jedno życie. Twój mąż nie tylko nie cierpi, ale nawet nie czuje się winny. Znajdź sobie kogoś na boku. I jak najszybciej. Przynajmniej poczujesz się jak kobieta.
Odpowiedni kandydat znalazł się szybko. Kolega z uczelni, rozwiedziony. Długo spacerowali po nocnym mieście, wspominając młodość. Następnego dnia zaprosił Annę do siebie – podobała mu się jeszcze na studiach, ale wtedy przeszkodził Marek.
„Zdrada to zmiana”, – powtarzała sobie Anna, kiedy po raz pierwszy zdradziła męża. Ale nie poczuła się lepiej. Wręcz przeciwnie, poczucie winy się nasiliło. Nic nie powiedziała Markowi: mężczyźni takich rzeczy nie wybaczają.
Później zapragnęła zobaczyć swoją rywalkę. Śledziła ich.
Marek spotkał Ewę przy wejściu – po pracy. Objęli się i rozmawiali czule, nie ukrywając się.
A Anna… zciemniało jej przed oczami, nogi stały się ciężkie, nie mogła się ruszyć. Rywalka okazała się jej rówieśniczką, sympatyczną, zadbaną. Najgorsze było to, że Anna na własne oczy zobaczyła: Marek był z nią szczęśliwy.
Taka kobieta to poważna konkurencja.
Anna postanowiła zagrać va banque. Powiedzieć mężowi, że jest wolny od zobowiązań. Kocha inną – niech do niej odchodzi.
Ale nie zdążyła. Ewa zadzwoniła pierwsza.
Namówić męża na spotkanie nie było trudno. Gdy dowiedział się, że kobiety już wszystko omówiły między sobą, skinął głową na znak zgody.
Anna, wypłakawszy cały swój ból, mówiła spokojnie:
– Tak nie może dalej trwać, Marek. Musisz wybrać: rodzina czy Ewa. Jeśli ją kochasz – zostaw mnie w spokoju, nie chcę tak żyć. To poniżające.
Anna nie oszukiwała samej siebie.
Nie chciała rozwodu, nie chciała odbierać dzieciom ojca, wciąż kochała Marka i już mu wszystko wybaczyła. Miała nadzieję, że się przestraszy – mężczyźni nie lubią zmian. Wierzyła, że pierwsza miłość, 15 lat wspólnego życia i dzieci pomogą jej wygrać tę walkę. A jeśli nie – to trudno. W końcu nie ma nic gorszego niż niepewność.
Na spotkanie Ewa nie przyszła. Dokonała wyboru.
Anna z mężem czekali na nią przez godzinę… To była najważniejsza godzina w ich życiu.
Zostali razem. Żona nigdy więcej nie przypominała Markowi o tym, co się stało.