Są jednak tacy, którzy pozostają sami w swoim wiejskim domu. Jeśli dzieci lub wnuki nie pomagają przy gospodarstwie, z każdym rokiem życie staje się coraz trudniejsze. Uprawa warzyw, owoców, hodowla zwierząt – mówiąc wprost, pracy nigdy nie brakuje.

Żeby żyć na wsi, poza chęcią pracy, potrzebne jest dobre zdrowie albo pomoc bliskich.

Doprowadziłem się do tego, że nie mam za co kupić bochenka chleba. Wstyd mi dzwonić do dzieci i prosić o jałmużnę, ale głodować też nie chcę. Bardzo bałem się, że na starość stanę się bezradnym dziadkiem.

Jeszcze bardziej przerażała mnie myśl, że nie będę w stanie o siebie zadbać. Dzięki Bogu, na razie ręce i nogi mi służą, a głowa jest wciąż jasna.

Tam, mój przyjaciel Piotr trzy miesiące temu zaczął zapominać. Niby drobnostki, zapomniał wstąpić do mnie, choć obiecał oddać poziomicę, albo poszedł do sklepu, nabrał produktów, a portfela nie zabrał. Gorzej się zrobiło, gdy wrócił nie do swojego domu i nie rozumiał, gdzie podział się jego płot i jabłoń.

Popularne wiadomości teraz

"Natrętna, niewychowana teściowa ciągle próbowała zniszczyć biznes Marty, czego to tylko nie wymyślała. Ale mąż obronił ukochaną": pouczająca historia

„Marek nie jest moim wnukiem, ale dałem mu całą miłość, jaką miałem. Dałem mu mieszkanie, ale nie zaprosił mnie na wesele, chyba się wstydzi”: z życia

"Dzieci widziały jak rodzice przeklinali ale rodzina mimo to się nie rozpadła": rozważania pani na temat zasadności na przykładzie jej własnej rodziny

"Rodzice zaplanowali całe moje życie beze mnie a ja uciekłam od nich przed propozycją małżeństwa z przyjacielem. Mam już dziecko i trudny wybór": mama

Dzieci nie przyjechały od razu, a kiedy znalazły dla ojca chwilę, było już za późno. Myśleliśmy, że zabiorą go do miasta i będą się nim opiekować, ale gdzie tam. Kto potrzebuje takich starców jak my?

Oddali go jak bydło do domu spokojnej starości i na tym koniec. Dobrze, jeśli raz w miesiącu zadzwonią. Kiedy o tym myślę, aż mnie ciarki przechodzą.

Przecież nie leniłem się za młodu. Sam postawiłem dom, płot zbudowałem, sad posadziłem. Wychowałem i wykształciłem dwóch synów. Dbałem o żonę, nigdy jej nie skrzywdziłem, ani słowem, ani czynem. Codziennie bez wytchnienia chodziłem do pracy.

Tylko w weekendy miałem czas dla siebie, ale o odpoczynku nie było mowy. Coś naprawiałem, robiłem, majsterkowałem, kopałem, rąbałem – bez przerwy.

Kiedy w końcu przyszedł czas, by pomyśleć o sobie, żeby żyć dla własnej przyjemności, to i śmieszne, i smutne. Jak tu żyć z mojej emerytury, z takimi cenami?

Póki żyła żona, jeszcze jakoś trzymaliśmy się na powierzchni. Agata była gospodynią nie z tej ziemi. Zajmowała się przetworami, piekła chleb, smażyła placki na patelni.

A z dwóch emerytur można było jeszcze coś odłożyć. Ale kiedy oddała Bogu duszę i zostawiła mnie samego na tym świecie, już nie żyję, tylko wegetuję, czekając, kiedy nadejdzie mój czas.

Pisaliśmy również o: "Kiedy zaszłam w drugą ciążę, teściowa straciła pracę i nie znalazła nowej żeby nam pomóc, więc postanowiła oszczędzać na wszystkim": kochająca synowa

Może zainteresuje:  "Powiedziałem żonie, żeby skończyła urlop macierzyński. Sam będę dbać o syna i nasz dom, a ona niech pracuje": historia zmęczonego męża

Przypominamy:  "Teść złożył pozew o rozwód i już przeprowadził się do mojej mamy. My z mężem zaakceptowaliśmy te zmiany, ale teściowa obwinia mnie": historia miłości