W naszej rodzinie rodzice prawie nigdy się nie kłócili. Powód jest prosty – moja mama jest zbyt dobra i nie chciała dodatkowego zamieszania ani niepotrzebnych nerwów.
Mój tata jest jakby przeciwieństwem mamy. Dużo mówi, wszystko musi być tak, jak on powie.
Odkąd sięgam pamięcią, mój tata źle traktował mamę. Nie chodzi o fizyczną przemoc, absolutnie nie, lecz o zwykłe słowa, które czasem ranią bardziej niż pięści.
Uwielbiał demonstrować swoją wyższość nad nią. Chwalił się wyższą pensją, lepszym stanowiskiem, większą wiedzą. Pracowali w tej samej firmie, więc tata nigdy nie przepuścił okazji, żeby naśmiewać się z porażek swojej żony, a jeszcze przy tym pokazać to innym.
Oczywiście, mama się obrażała. W towarzystwie nie mówiła nic, śmiała się razem z innymi. W domu pytała, dlaczego tak ją traktuje, czym zawiniła. Nie było wytłumaczenia. Po prostu taki już był – mężczyzna niezdolny do miłości.
Nigdy nie czułam szczególnej więzi z ojcem. Zawsze marzył o synu, więc nie chciał zajmować się córką. Moje wychowanie i edukacja były sprawą matki. Ojciec przynosił pieniądze do domu, przeznaczał pewną sumę na moje potrzeby i na tym kończyła się jego rola.
Szczerze mówiąc, cieszę się, że nie mieliśmy dobrego kontaktu, bo kiedy mama w końcu nie wytrzymała i zdecydowała się odejść, nie czułam ani smutku, ani żalu. Sytuacja była dość banalna.
Szef publicznie pochwalił mamę za dobrze wykonaną pracę. Ojciec był zazdrosny, zapytał, czy przypadkiem nie sypia z szefem, bo nie wie, za co ją chwalić. Mamie zrobiło się przykro i poczuła się bardziej dotknięta niż kiedykolwiek wcześniej, więc wtedy postanowiła, że z tego małżeństwa już nic nie będzie.
Na początku mieszkałyśmy u dziadków. Kiedy mama znalazła nową pracę, przeprowadziłyśmy się do wynajętego mieszkania. Musiałyśmy zacisnąć pasa. W lecie znajdowałam sobie różne prace dorywcze, żeby mieć kieszonkowe i nie prosić mamy o pieniądze.
Kiedy zaczęłam studia, poznałam mojego przyszłego męża. Michał stał się dla nas silnym i niezawodnym wsparciem. Nie miał nic przeciwko, kiedy poprosiłam, żeby mama zamieszkała z nami. Kocha ją i szanuje. Mama wreszcie się uśmiecha i widzi, że nie wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Z ojcem nie utrzymywałam kontaktu odkąd od niego odeszłyśmy. Oczywiście, nie płacił alimentów. A niedawno dał o sobie znać i poprosił o spotkanie. Obudziły się w nim, widzicie, ojcowskie uczucia.
Michał mówi, że powinnam się zgodzić i wreszcie wyjaśnić wszystko do końca. Mamie o tym nic nie mówię, bo nie chcę, żeby przypominała sobie o swoim byłym.
Ale szczerze mówiąc, jeszcze nie zdecydowałam, czy pójdę na to spotkanie, zastanawiam się.
Pisaliśmy również o: "Żona przeszła na emeryturę i ciągle chce coś zmieniać. To pomarańczowe tapety w sypialni, to jakieś sushi na kolację. Jestem zmęczony": historia męża
Może zainteresuje: "Mąż przyjaciółki jest młodszy o 9 lat. Pogodził się z tym, że nie będą mieć dzieci, bo Anna nie chce. Teściowa się nie zgadza": historia miłości
Przypominamy: "Jak Bóg zabrał mojego syna, synowa zaczęła mnie unikać. A wnuk opowiedział, że jest wujek, który daje mamie kwiaty. Rozumiem ją": kochająca teściowa