Są tacy ludzie, których praktycznie niemożliwe jest zasmucić. W nich tkwi tyle dobra, że wydają się być nieprzebijalni. Wszyscy potrzebujemy kogoś kochać albo się kimś opiekować, wtedy życie jest łatwiejsze, a ono samo nabiera sensu.
Mam sąsiada, który jest właśnie taką dobrą i wrażliwą osobą, jakich mało. Nigdy nie widziałem go w złym nastroju.
Pan Łukasz swoją jedyną córkę, Martę, wychowywał samotnie. Nie zawsze udawało mu się spełniać jej oczekiwania, ale bardzo się starał. Nauczył się nawet zaplatać warkocze i dobierać odpowiednie rajstopy do sukienki, żeby wszystko pasowało.
Chodzili razem po sklepach, a on cierpliwie czekał, aż Marta wybierze sobie spódniczkę, i nigdy nie żałował na nowe kokardki czy lalki.
Wydawało mu się, że tymi wszystkimi zakupami uda mu się wypełnić pustkę w życiu córki spowodowaną brakiem matki. Ta oddała swoje życie Bogu, kiedy rodziła Martę.
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy
Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Pan Łukasz nie chciał się ponownie żenić, bo nikt nie mógłby zająć miejsca jego żony w sercu. Po co więc zawracać komuś głowę. I tak radził sobie sam.
Kiedy Marta zaczęła interesować się rówieśnikami płci męskiej, ojcu trudno było pogodzić się z myślą, że wkrótce będzie musiał pozwolić jej wejść w dorosłe życie.
Na trzecim roku studiów przyprowadziła na poznanie z ojcem Richarda. Chłopak wydawał się dobry, ale młody, z głową pełną marzeń. Ojcu było strasznie oddać córkę takiemu, ale co zrobić, skoro ona mówiła wciąż to samo – że jest zakochana i chce być tylko z nim.
Ojciec pozwolił dzieciom zamieszkać razem, ale pod warunkiem, że wezmą ślub. Zorganizowali małą uroczystość tylko dla najbliższych.
Aby pomóc młodemu małżeństwu i ułatwić im życie, pan Łukasz przekazał klucze do mieszkania po swoich zmarłych rodzicach. Wcześniej wynajmował je lokatorom, miał z tego dodatkowy dochód, ale teraz bardziej potrzebne było dzieciom.
Marta podziękowała, rzuciła się ojcu na szyję i pocałowała w policzek. Zięć powiedział oszczędnie "Dziękuję" i uścisnął rękę. Jak młodzi gospodarzyli, pan Łukasz nie wiedział, ale przy każdej okazji słyszał od zięcia skargi, że w mieszkaniu nic mu się nie podoba.
Meble stare, instalacja elektryczna przestarzała, tapety wyblakłe. Marta chciała zrobić remont i wszystko odnowić, ale mąż był przeciwny. Twierdził, że nie będzie inwestował w mieszkanie, na które nie ma żadnych praw.
Kiedyś przyszli do ojca w gości i znów zaczęli narzekać na stare mieszkanie. Wtedy Richard zaproponował, aby je sprzedać, a za pieniądze ze sprzedaży kupić coś lepszego. Oczywiście trzeba by było dopłacić.
- Pozwólcie, że zapytam, skąd zamierzacie wziąć pieniądze na dopłatę? – zaniepokoił się ojciec. – Marta jeszcze studiuje, a ty dopiero co zacząłeś pracę. Ledwo starcza wam na jedzenie, a ty myślisz o kredycie?
- Nie narzekamy na życie – odpowiedział urażony zięć. – Zarabiam dobrze, będę płacił z pensji, a Marta mówiła, że przejdzie na studia zaoczne i pójdzie do pracy. Będziemy mieć pieniądze.
- Tatusiu, nie myśl źle. Jesteśmy wdzięczni za mieszkanie, ale tam naprawdę nie da się normalnie żyć. Sąsiedzi ciągle hałasują albo narzekają. Dzielnica też nie jest najlepsza. Richard ma daleko do pracy, a ja na uczelnię. Może jednak je sprzedamy?
Pan Łukasz nie chciał sprzedawać mieszkania, z którym wiązało się tak wiele radosnych chwil i przyjemnych wspomnień. Tam spędził swoje dzieciństwo. Tam zmarła żona, tam wnieśli nowo narodzoną córkę.
Jednak jeśli Marta prosi, ojciec nie może odmówić. Powiedział, że zgodzi się sprzedać mieszkanie, a nawet wziąć kredyt, ale nowa nieruchomość będzie zapisana na córkę.
Oczywiście Richardowi się to nie spodobało. Ostentacyjnie wstał od stołu i powiedział, że od teścia żadnej pomocy nie potrzebuje, poradzi sobie sam.
Dzieci przestały odwiedzać pana Łukasza. Córka dzwoni tylko wtedy, gdy Richarda nie ma w pobliżu. Pewnie on ją przeciwko ojcu namawia i zabrania kontaktów.
Łukasz martwi się, że to on zaproponował coś takiego. Tęskni za córką i nie wie, jak pogodzić się z zięciem. Dopóki dzieci mieszkają w mieszkaniu jego rodziców, jest nadzieja, że się pogodzą.
Pisaliśmy również o: „Zadzwoniłam do córki, prosiłam o pomoc finansową, bo kupiłam leki i nie starcza mi do emerytury. Doradziła mi, żebym poszła do pracy. Przykre”: matka
Może zainteresuje: "Badania potwierdziły ciążę i ojciec poszedł do rodziny Adama, aby ten wziął na siebie odpowiedzialność. Nawet nie wpuścili go do mieszkania": z życia
Przypominamy: "Siostra zaprosiła świętować narodziny wnuka. Dawno u niej nie byłam i nie wiedziałam, że ma dwa duże psy. Więcej już do niej nie przyjdę": siostra