Wielu dorosłych dzieci uważa, że rodzice mają obowiązek zapewnić im mieszkanie, gdy wstępują w związek małżeński. Ale nie każda rodzina ma taką możliwość.

Z drugiej strony, rodzice także mają swoje oczekiwania wobec ukochanych dzieci, które dorosły, i te oczekiwania nie zawsze są spełniane.

Wczoraj odwiedziła mnie przyjaciółka. Agata niedawno wyszła za mąż i narzekała na swoje życie, choć nie na małżeńskie. Jej rodzice mają wiele hektarów ziemi. Są to ludzie zamożni, więc podarowali córce klucze do własnego mieszkania.

Jak dla mnie, to ogromna pomoc. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że starszy brat przyjaciółki wściekł się na wszystkich. Wszystko dlatego, że jemu w swoim czasie nikt nie pomógł.

Trzeba zaznaczyć, że obecnie mężczyzna prowadzi własny biznes, który zbudował od zera, i nie potrzebuje pieniędzy. Ale nie o to tu chodzi. Jest urażony takim nierównym i niesprawiedliwym podejściem rodziców do dzieci.

Popularne wiadomości teraz

Kot czy pająk? Kotek z rzadką chorobą genetyczną podbił serca użytkowników sieci (zdjęcie)

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy

Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?

Agata oczekiwała, że ją pocieszę i wesprę, ale niestety, stanęłam po stronie jej brata, bo sama byłam w podobnej sytuacji. Jestem w rodzinie starszą siostrą. Mam młodszego brata.

Mojego męża poznałam, gdy studiowałam na uniwersytecie. Jest wykładowcą i starszy ode mnie o 15 lat. Rodzice byli przeciwni naszemu małżeństwu, ale nie chciałam nikogo słuchać. Powiedziałam, że kocham Wiktora i wyjdę za niego za mąż, bez względu na to, czy im się to podoba, czy nie.

Ślub zorganizowaliśmy na własny koszt. A mówiąc precyzyjniej, wszystko opłacił mój mąż. Rodzice przyszli jako goście, podarowali nam naczynia (co nie było wielkim wydatkiem, moim zdaniem) i wyszli, zanim wieczór dobiegł końca.

Może chcieli w ten sposób pokazać swoje lekceważące nastawienie do zięcia, ale mnie to nie obchodziło. Po ślubie przeprowadziłam się do Wiktora. Miał własne mieszkanie, choć małe. Ale ile metrów potrzebowaliśmy dla dwojga?

Kiedy przyszła pora na ślub mojego młodszego brata, wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Rodzice nadskakiwali przed synową. Sami zaproponowali organizację wesela i powiedzieli Aleksandrowi, że są gotowi wszystko opłacić, żeby się nie martwił. Mało tego, wspólnie z teściami kupili młodej parze dwupokojowe mieszkanie.

Nie mogłam znieść tej niesprawiedliwości, więc postanowiłam powiedzieć im wszystko, co o nich myślę. Spokojnie wyjaśnili, że odkładali pieniądze dla nas obojga od naszego dzieciństwa.

Kiedy ich nie posłuchałam i wyszłam za Wiktora, postanowili przeznaczyć odłożone na mnie pieniądze na mojego brata. Czyli jemu przypadło i wesele, i mieszkanie, a mnie nic.

Wtedy odpłaciłam im pięknym za nadobne. Powiedziałam, że albo dadzą mi tę samą kwotę, albo mogą zapomnieć o istnieniu swojej starszej córki.

Od pół roku nie rozmawiamy ani z rodzicami, ani z bratem. Wiktor mówi, że nie powinnam się denerwować, bo niczego nam nie brakuje. Ale tu nie chodzi o pieniądze, tylko o podejście.

Na przykład, jeśli moja rodzina się rozpadnie, to gdzie pójdę… na dworzec? Przecież nie mam żadnego zaplecza. Dlatego jestem na nich zła i gotowa przyjąć krytykę pod swoim adresem.

Pisaliśmy również o: "Córka ze łzami prosiła mnie sprzedać swoje mieszkanie, aby wykupić jej część. Od razu czułam, że nie będzie szczęśliwa z Filipem": historia matki

Może zainteresuje: "Po ślubie zauważyłem, że żona wydaje dużo moich pieniędzy na swoją córkę, a na moim synu oszczędza. Zabrałem jej kartę i wprowadziłem zasady": mąż  

Przypominamy:  "Na spotkania z dawną przyjaciółką Monika komplementowała ją i zasugerowała, że ma miłość. A Ewa odpowiedziała, że teraz kocha tylko siebie": z życia