Pomimo tego, że miałam wyższe wykształcenie z czerwonym dyplomem i własne mieszkanie, nadal uważała, że nie jestem wystarczająco dobra dla jej syna. Mimo to mój mąż wybrał mnie.
Ponieważ przed ślubem mieszkał z matką w jednopokojowym mieszkaniu, od razu po ślubie wszedł na wyższy poziom.
Opłaciłam jego rozwój zawodowy, znalazłam mu dobrą pracę i urodziłam nasze dziecko.
Jednak podczas mojego urlopu macierzyńskiego teściowa przyszła mi pomóc, ale skrytykowała mnie przed wszystkimi za to, że nie dbam odpowiednio o dziecko, męża i mieszkanie.
Pewnego dnia teściowa oznajmiła, że postanowiła odejść z pracy ze względu na mnie, uważając, że bez niej sobie nie poradzę. Tym razem nie mogłam już tego znieść. Powiedziałam jej wprost, że nie potrzebuję już jej pomocy.
Była na mnie wściekła i ogłosiła, że więcej nas nie odwiedzi. O dziwo, mój mąż zgodził się z matką i kazał mi przeprosić.
Albo jutro pójdę na urlop macierzyński. Oczywiście wybrałam drugą opcję i poszłam na urlop macierzyński. Ale od następnego miesiąca pensja mojego męża była uważana wyłącznie za jego dochód.
Pomimo tego, że pracowałam przez długi czas, musiałam sama utrzymywać naszą córkę.
Jestem tym wszystkim zmęczona i od dawna myślę o rozwodzie, ale nie chcę, żeby moja córka dorastała bez ojca. Nie mam pojęcia, co teraz zrobić.