Gotując, sprzątając i utrzymując dom zgodnie z jej wymaganiami, starałam się być "idealną" synową, ale nigdy nie byłam w stanie tego zrealizować.
W końcu zdecydowaliśmy się z mężem wyprowadzić i wynająć własne mieszkanie, co było początkiem naszego prawdziwego życia rodzinnego.
Zastanawiając się nad moimi doświadczeniami, zdałam sobie sprawę, że relacje teściowej i synowej są często przedmiotem żartów, ale w rzeczywistości mogą prowadzić do prawdziwych trudności życiowych.
Kiedy dorastałam, widziałam, jak babcia nieustannie krytykuje moją matkę. Mieszkanie z matką mojego męża, Martą, w pierwszym roku naszego małżeństwa było niezwykle męczące.
Kontrolowała wszystko, co robiłam - od sprzątania domu po gotowanie - często umniejszając moje wysiłki. Zwróciłam się o wsparcie do przyjaciół i rodziny, ale oni poradzili mi, żebym była cierpliwa i dostosowała się.
Pewnego dnia moja frustracja osiągnęła szczyt, gdy Marta wyrzuciła przygotowany przeze mnie posiłek, mówiąc, że nie nadaje się nawet dla psów.
Czując się głęboko upokorzona i zdając sobie sprawę, że nie mogę tak dłużej żyć, wyszłam z domu i "ukryłam się" na placu zabaw, zastanawiając się nad kolejnymi krokami.
Postanowiłam stawić czoła sytuacji i powiedziałam mężowi, że musimy natychmiast znaleźć własne mieszkanie. Na początku się opierał, ale w końcu zrozumiał moją sytuację i zgodził się ze mną wyprowadzić.
Szybko znaleźliśmy odpowiednie mieszkanie, ale przeprowadzka otworzyła nam oczy: zdaliśmy sobie sprawę, że mamy bardzo mało rzeczy.
Większością rzeczy, nawet tych najbardziej podstawowych, zarządzała moja teściowa. Niemniej jednak nasze nowe życie w wynajętym mieszkaniu było powiewem świeżości.
Jednak obsesyjne nawyki mojej teściowej utrzymywały się, gdy nas odwiedzała. Ponownie krytykowała wszystko, od brudnych desek podłogowych po gotowane przeze mnie jedzenie.
Ale tym razem broniłam się, podkreślając swój autorytet w naszym nowym domu.
Była oszołomiona moją stanowczą postawą i od tej pory odwiedzała nas tylko w obecności swojego męża.
To doświadczenie nauczyło mnie, jak ważne jest wyznaczanie granic. Żałuję, że nie stanęłam w swojej obronie wcześniej, ale teraz mój mąż i ja żyjemy w pokoju i szanujemy się nawzajem.