Ich codzienna rutyna była przewidywalna: Mark wychodził rano do pracy i pomagał Joannie w pracach domowych, a wieczorem zajmował się ich synem. Jednak kiedy fabryka została zamknięta, Mark musiał przejść na system zmianowy i był nieobecny przez kilka miesięcy, co sprawiło, że Joanna bardzo za nim tęskniła.
Mimo to potrzebowali jego przyzwoitej pensji. Podczas jednej z tych zmian Mark wyszedł i nigdy nie wrócił.
Joanna wpadła w panikę, nie mogąc się z nim skontaktować. Przez 15 lat czekała na Marka. Spotkała jednego z jego byłych kolegów, który również nie wiedział nic o miejscu pobytu Marka.
Joanna złożyła nawet zawiadomienie o zaginięciu na policji, ale okazało się to bezowocne. Z biegiem lat jej uroda i młodość wyblakły, włosy posiwiały, a oczy straciły blask.
Jej jedynym pocieszeniem był syn. W końcu Joanna poznała Krzysztofa, który od razu przypadł jej do gustu.
Początkowo niezdecydowana, w końcu zaakceptowała jego zaloty, zachęcona przez syna, który już pogodził się z tym, że jego ojciec nie wróci. Krzysztof zamieszkał z nimi, życie zaczęło się poprawiać.
Pewnego dnia Mark pojawił się, właśnie w tym czasie, z opowieścią o swojej kochance Natalii, którą poznał w fabryce.
Aby być z nią, sfingował swoje zniknięcie. Mark żył z Natalią przez 15 lat, po czym ona zakończyła ich związek, zostawiając go z niczym.
Teraz Mark wrócił do Joanny, mając nadzieję na przebaczenie, ale ona go nie przyjęła. Jego syn również go odrzucił, nie mogąc wybaczyć bólu, który im wyrządził.
Nawet krewni Marka odwrócili się od niego. Czy uważasz, że postąpiła słusznie?