Jeśli był o coś pytany, to albo nie słyszał (albo udawał, że nie słyszy), albo odpowiadał jednoznacznie. Uderzyła mnie też sytuacja w mieszkaniu rodziców Michała.
Podłogi w korytarzu i salonie były zastawione pudłami i torbami z metalowymi elementami. Zapytałam rodziców Michała, czy szykują się do przeprowadzki. A może chcieli to wszystko wywieźć na wieś.
Jego "skarby" zajmują tylko część balkonu. A są tu aż dwa pokoje! Może nawet więcej. Nie zaglądałam w każdy kąt ich mieszkania. W ten sposób dowiedziałam się o innym dziwactwie ojca Michała. Oczywiście mówił wcześniej, że jest trochę nie z tego świata, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle.
Potem dałam sobie spokój z osobliwościami ojca mojego męża. Po pierwsze, zaczęły się przygotowania do ślubu i nie miałam czasu na opinie z zewnątrz. Po drugie, teść nie był agresywny, a reszta to były bzdury. Po trzecie, zamierzaliśmy mieszkać osobno, właśnie z tego powodu zaciągnęliśmy kredyt hipoteczny.
Dlatego nawyki teścia nie miały nam w żaden sposób przeszkadzać. To nic, on zawsze jest pogrążony w swoich myślach i zbiera narzędzia ze szczegółami. To jego sprawa, pomyślałam.
Jednak po ślubie ten biznes nie należał już tylko do niego. Teść bowiem, najwyraźniej zapełniwszy swój i teściowej dom po brzegi pudłami i torbami, zajął się naszymi.
Na początku wyglądało to niewinnie. Teść napisał do Michała z pracy, że kupił coś na targu i zapytał, czy może zostawić te zakupy u nas na jakiś czas. Wtedy mąż zapytał, czy nie mam nic przeciwko.
Nie miałam nic przeciwko. To tylko na chwilę, przecież na pewno zabierze swoje rzeczy z powrotem. Czy nie będzie nimi zagracał swojego mieszkania? Tak myślałam, ale się myliłam.
Bo mijały miesiące, a on nigdy nie zabrał swoich zakupów. Przynosił tylko nowe, a potem przestał nas informować o swoich wizytach.
W ciągu roku mieszkanie zamieniło się w magazyn! A teraz nie można było porządnie posprzątać ani pójść do kuchni w nocy, aby napić się wody, bo na pewno potknąłbyś się o te śmieci.
Niestety, żadna próba porozmawiania z nim o jego niezwykłym nawyku nie przyniosła skutku. Postanowiłam więc coś z tym zrobić. Spakowałam wszystkie rzeczy teścia i zabrałam je do domku letniskowego. To już nie było moje zmartwienie, gdzie będą je przechowywać.
W końcu mam mieszkanie, a nie magazyn. Myślicie, że postąpiłam słusznie?
Może zainteresuje: Kobieta przypadkowo zobaczyła wiadomość od kochanki na telefonie męża. Łzy popłynęły rzeką: "Przysięgał jej wieczną miłość"
Przypominamy o: "Matka była bardzo stara i chora, a ja byłam zmęczona wszystkim. Mój mąż poradził mi, żebym zabrała ją do domu opieki". "Ona i tak jest stara"