Był zbyt młody, by zrozumieć, dlaczego jego matka musiała tam jechać. Mój syn zareagował spokojniej. Oczywiście był o półtora roku starszy.

Na szczęście zwolniło się miejsce w szpitalu w sąsiednim mieście. Anna bez wahania podjęła tam pracę jako pielęgniarka i kupiła na kredyt stary dom w pobliżu.

Teraz mieli własne podwórko, na które mogli wychodzić rano z filiżanką kawy. Nie miało znaczenia, że była to kawa rozpuszczalna. Zamiast tego kobieta czuła się szczęśliwa, oddychając świeżym powietrzem. Wierzyła, że teraz wszystko ułoży się dla ich rodziny. Najważniejsze to nie zatrzymywać się i iść naprzód.

Później przygarnęli bezpańskiego szczeniaka. Pies był głodny i wyczerpany, ale z czasem wróciły mu siły.

Liczba zwierząt wzrosła, gdy do ich domu przybył puszysty kot. Zwierzęta potrafiły się ze sobą dogadać.

Popularne wiadomości teraz

"Przyjechali rodzice męża, zamieszkali z nami "na naszych głowach i byli ze wszystkiego niezadowoleni. Szybko pokazałam im drzwi": historia dziewczyny

"Mąż ma syna (7 lat), a jego matka zakazała mu spotykać się ze mną. Teraz w weekendy muszę opuszczać swoje mieszkanie": historia naszej czytelniczki

"Mama przekroczyła granice w wychowaniu moich dzieci. Nałożyłam na nią 'sankcje', ale tak, żeby się nie domyśliła": Młoda mama szczerze o wychowaniu

„Pomogła i pozwoliłam synowi z rodziną zamieszkać u mnie. Ale nie zatrudniałam się jako służąca, opiekunka dla synowej.” Syn chce przeprosin od mamy

Gdy tylko Anna poczuła, że ich sytuacja finansowa się ustabilizowała, postanowiła zasadzić jabłoń w pobliżu domu. Uważała, że żaden ogród nie obejdzie się bez tego drzewa.

W tamtym momencie Anna nie miała pojęcia, że przez wiele lat będzie smakować soczyste jabłka, robić pyszne konfitury i piec delikatne szarlotki.

Syn Anny wykonywał wszystkie męskie prace w domu. Pomagał matce i był dla niej wsparciem. Patrząc wstecz, kobieta zdała sobie sprawę, że dokonała właściwego wyboru, decydując się na rozwód z pijakiem. Tak, wkroczyła w nieznane, ale całe ryzyko było tego warte.

Dziś Anna znów zaczyna poranek od filiżanki kawy na werandzie. Jednak tym razem nie jest to napój instant, ale importowane drogie ziarna. A dom nie jest już taki sam jak wcześniej. Zamiast starej chaty stoi dwupiętrowy budynek z panoramicznymi oknami.

Inny pies śpi spokojnie w budzie, a inny kot wyleguje się na kanapie.

Jednak drzewa w jej ogrodzie wciąż rodzą soczyste jabłka, okrągłe śliwki i czerwone wiśnie. W tym roku Anna zamknie również kilka słoików dżemu i upiecze swoje ulubione ciasto. Jej dom wypełni aromat wanilii, cynamonu i bezgranicznego szczęścia...

Jak myślicie, czy warto zrobić krok w nieznane w imię szczęśliwego życia i dobrego samopoczucia? A może jednak warto postawić na stabilizację, nawet jeśli nie przynosi ona wymarzonego szczęścia?

Pisaliśmy również o: "Dać dzieciom jedno mieszkanie na dwoje to położyć kres ich związkowi własnymi rękami. Prędzej czy później będą walczyć o własność"