Teraz jestem z moim dzieckiem 24/7 i prawie każdego dnia myślę o moim dzieciństwie, wspominam moje relacje z rodzicami.

Generalnie miałam normalne dzieciństwo, wszystkiego miałam pod dostatkiem, rodzice mnie kochali. Ale był jeden niuans - mój ojciec czasami wracał do domu pijany i robił niezrozumiałe sceny, nie panował nad sobą i czasami dochodziło do bójek.

Sąsiedzi włamywali się do mieszkania, a gdy mówili: "No to macie tu krzyczące dziecko", odpowiadał: "Tak, i co z tego".

Miałam wtedy nie więcej niż pięć lat, ale te sytuacje na zawsze wryły się w moją pamięć. Dlatego od dzieciństwa nie lubiłam świąt i wakacji, ponieważ nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po moim ojcu.

Chcę opowiedzieć o moich urodzinach, które odcisnęły piętno na całym moim życiu. Tego dnia nie był pijany. Była zima, styczeń, chodziłam do podstawówki i byłam szczęśliwa na lekcjach.

Popularne wiadomości teraz

Przepis na „puszystą” kawę podbił cały Internet

3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy

Nie ma świąt bez sernika. Sprawdzony przepis na sernik królewski

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

Lekcje mijały szybko, pogoda była świetna, miałam przyjaciół i rodzinę w pobliżu i byłam pewna, że dostanę prezenty i uściski w domu, ponieważ skończyłam dziesięć lat! W drodze do domu bawiliśmy się przez chwilę na śniegu, może pół godziny, może godzinę.

"Wyjdziesz jeszcze raz?" - zapytali moi przyjaciele. "Oczywiście, na pewno mnie wypuszczą, to moje urodziny!". Wróciłam do domu absolutnie szczęśliwa i pewna, że ten dzień będzie wspaniały.

Mój ojciec mnie poznał. Matka prawdopodobnie była tego dnia w pracy. Była druga, ojciec jadł lunch, a potem wrócił do domu. Ale spotkanie przebiegło trochę inaczej niż się spodziewałam. Zostałam oskarżona o spóźnienie, dlaczego zajęło mi to tyle czasu?

Gdzie ja idę? Dlaczego tak długo na mnie czeka... Wszystko to oczywiście okraszone wyzwiskami i śliną z ust. Nie pamiętam dokładnie, może był jakiś problem z kluczami, nie mógł wyjechać, nie miałam wtedy telefonu.

Oczywiście szlochałam i próbowałam coś wytłumaczyć. Nawiasem mówiąc, to wszystko działo się na samym progu, miałam na sobie buty i ubrania z ulicy. W pewnym momencie dostaję w twarz. Siła tego uderzenia sprawia, że upadam na podłogę, płaczę, bardzo się boję.

Ale zamiast przestać i mi pomóc, krzyczał i popychał mnie na podłogę. Nie mogłam dojść do siebie, byłam przerażona. Potem przeprosił. Pamiętam, że usiadł mi na kolanach i zapytał, jaką zabawkę chcę.

Powiedziałam, że kota. Tylko po to, żeby coś powiedzieć, bo to był długi czas, a on za mną nadążał. W dzieciństwie było jeszcze kilka takich sytuacji.

Nic nie mówiliśmy mamie. Pewnie bardzo się bałam, może naciskał, żeby to zostało między nami. Powiedziałam jej o tym dużo później, kiedy studiowałam na uniwersytecie.

Nie muszę dodawać, że moje relacje z ojcem nie są zbyt dobre. Wyciąga do mnie rękę, obraża się, że nie piszę lub nie dzwonię. Ale przez pół życia czułam do niego głównie nienawiść i złość. Nie potrafię mu wybaczyć.

To jest historia mojego życia. Czy Tobie przydarzyło się coś podobnego w dzieciństwie?

Pisaliśmy również o: "Dać dzieciom jedno mieszkanie na dwoje to położyć kres ich związkowi własnymi rękami. Prędzej czy później będą walczyć o własność"