Był miłą osobą, ale w ogóle go nie lubiła. Nie znęcała się nad nim jak inne dziewczyny, ale szczerze powiedziała Pawłowi, że w ogóle go nie lubi.
Anna, jak większość dziewcząt w jej wieku, marzyła o księciu. Potem po prostu zniknął z jej życia. Czekała na swojego księcia w białym mercedesie. Pobrali się, gdy skończyła szkołę.
Anna nigdy nie poszła do pracy i zajmowała się głównie prowadzeniem domu. Jej mąż wydawał jej się idealny.
Był przystojny i bogaty. Wkrótce urodził im się syn. Po narodzinach dziecka Adam bardzo się zmienił. Zaczął pić i podnosić rękę na żonę.
Anna miała nadzieję na najlepsze i nic nie zrobiła. Pewnego dnia dotkliwie ją pobił. Sąsiedzi usłyszeli krzyk z ich mieszkania i wezwali policję. Adam został zabrany na komisariat.
Ponieważ Ira nie złożyła na niego skargi, wkrótce został zwolniony. Kiedy wrócił do domu, wyrzucił Annę i dziecko na ulicę. Dziewczynka usiadła na zimnych kafelkach przy wejściu i gorzko zapłakała.
Mały chłopiec ocierał jej łzy: "Mamusiu, nie płacz". Anna została na ulicy bez pieniędzy i dachu nad głową. Jej rodzice zmarli kilka lat temu i nie mieli domu. Dziewczynka nie miała dokąd pójść.
Anna zaczęła myśleć, że teraz będzie musiała oddać syna do sierocińca. Ale wtedy otworzyły się drzwi sąsiedniego mieszkania.
Joanna zobaczyła dziewczynę, potrząsnęła głową i zaprosiła ją do środka. "Jesteś głupia, Anno, powinnaś była znaleźć gdzieś pracę, kiedy zauważyłaś, że twój mąż jest do niczego.
Nie powinnaś była żyć z takim człowiekiem. Ale nie płacz. Wiem, że nie masz dokąd pójść. Możesz zamieszkać w moim mieszkaniu. I tak wprowadzam się do syna.
Zbudował mi dom na swojej ziemi. Anna była bardzo zadowolona z tej oferty.
Później okazało się, że synem Anny był Paweł, który się nią opiekował. Stał się naprawdę przystojnym mężczyzną i dobrze prosperującym biznesmenem. Ale było już za późno. Był żonaty i szczęśliwy.