Czy naprawdę tak trudno zapamiętać, czego chcę? Po co marnować pieniądze, skoro i tak tego nie zjem ani nie wypiję?
Po raz kolejny córka przyniosła mi paczkowaną herbatę, której nie mogę pić. Zawsze szuka wymówek: a to tam nie wchodzili, a to nie było tego w sklepie. Więc im uwierzyłem. Żyję w tym świecie od lat.
A potem udowadniają mi, że sami jedzą wszystko, co mi przynieśli, i nic im nie jest. Cieszę się ich szczęściem, ale chcę jeść to, co lubię. Pytam ją, dlaczego nie opiekuje się mamą? A ona odpowiada: "Dziękuję, że też mi coś przyniosłaś.
Moja córka ma prawie czterdzieści pięć lat. Od dawna ma własną rodzinę: męża i dwójkę dzieci.
Na początku było im ciężko z pieniędzmi: dzieci, długi, dwa kredyty. Oczywiście matka nie zostawiła córki i wnuków bez dachu nad głową, przygarnęła ich do siebie i pomagała jak mogła.
Z czasem wszystko się poprawiło. Życie stało się trochę łatwiejsze. Moja córka osiągnęła nawet pewną stabilność finansową. Potem poznała dobrego mężczyznę i wyszła za mąż po raz drugi. Urodziło im się trzecie dziecko. Z mężem żyje im się dobrze, ale niestety niezbyt dobrze.
Przez długi czas nie przechodziła na emeryturę. Jednak kiedy nadszedł czas, poszła, ale nie przestała pracować - latem, dacza, wnuki.
Przez jakiś czas 75-letnia kobieta przestała pomagać córce, a nawet obraziła się. Jednak z czasem zaczęła się ponownie komunikować.
Wiosną kobieta nie czuła się dobrze. Miała problemy z nogami. Z trudem chodziła o własnych siłach. Lekarze tylko wzruszali ramionami i wskazywali na jej wiek. Musiała zapomnieć o swoich zasadach życiowych i aktywnym trybie życia. Teraz każdy krok jest dla starszej pani niezwykle trudny. Nie chodzi zbyt daleko i niezbyt szybko.
Teraz emerytka jest zależna od córki i musi ustąpić, ale córka nie powinna zapominać o matce, która ją wychowała.
Kto powinien zrezygnować ze swoich zasad?
Co powinny zrobić matka i córka, aby znaleźć wspólny język?