Nie wiem. Od pierwszego dnia wiedziałam, że nie będziemy razem. Co więcej, Piotr był niewykształcony, brzydki i zaniedbany. Spędziliśmy jednak razem kilka dni, a potem korespondowaliśmy przez rok.
W końcu facet zaprosił mnie do siebie. Zgodziłam się, czego teraz żałuję.
Nie byłam zainteresowana spędzaniem czasu z Piotrem, ale jego matka... Wtedy nawet nie zdawałam sobie sprawy, że ta kobieta ma mroczne moce i jest zdeterminowana, by zrobić wszystko, by jej syn ożenił się ze mną.
Muszę przyznać, że nie pamiętam, jak udało mi się zgodzić na ślub z Piotrem. Wszystko działo się jak we mgle. Intuicyjnie nie chciałam tego robić, ale język mnie nie słuchał i spontanicznie powiedziałam "tak".
Wróciłam do domu z moim narzeczonym. O ile na początku byłam w stanie euforii, szybko przerodziła się ona w przerażenie. Samo patrzenie na mojego męża sprawiało, że czułam się zawstydzona, że mam takiego wybranka.
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
Przepis na „puszystą” kawę podbił cały Internet
Nie ma świąt bez sernika. Sprawdzony przepis na sernik królewski
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Moi rodzice nic nie powiedzieli po spotkaniu z zięciem, ale widziałam wątpliwości w ich oczach.
Rozpoczęliśmy nasze życie małżeńskie, które trwało około sześciu miesięcy. Pewnego dnia moja teściowa napisała do nas list, w którym napisała, że nie czuje się dobrze, więc poprosiła nas, abyśmy do niej przyjechali.
To było dziwne, ponieważ miała inne dzieci, które mieszkały znacznie bliżej, ale poprosiła nas o pomoc.
Nie pamiętam, jak zgodziłam się na tę podróż, ale gdy tylko zbliżyliśmy się do rodzinnej wioski mojego męża, moje serce od razu poczuło się lepiej.
Wyglądało na to, że moja miłość do Piotra powróciła. Moja teściowa powitała nas i westchnęła z ulgą, mówiąc, że teraz wszystko będzie dobrze.
Potem rzuciłam się w wir prac domowych: gotowania, sprzątania, dbania o dom. Później dowiedziałam się, że zostanę matką, ale to nie sprawiło, że było mniej pracy.
Mijały miesiące i dopiero w lipcu mogłam wrócić do domu.
We własnym domu czułam się wolna, jakby cały ciężar spadł mi z barków. Nie chciałam wracać do męża.
Spędzałam długie noce płacząc w poduszkę i marząc, że matka mnie powstrzyma i nigdzie nie pozwoli mi odejść, ale nikt nie wiedział, co tak naprawdę czułam.
Nieznana siła ciągnęła mnie do tej odległej wioski. Gdzieś na poziomie podświadomości wiedziałam, co się dzieje, ale nie mogłam nic z tym zrobić.
Zimą wróciłam do rodziców z dzieckiem w ramionach. Moja rodzina i przyjaciele zebrali się, aby zobaczyć moje dziecko. Wśród nich była jedna krewna, która w końcu zauważyła, że coś jest ze mną nie tak.
- "Co z twoją córką?" zapytała moją matkę.
- "Wszystko wydaje się być w porządku" - zapewniła ją.
Jednak kobieta nie poprzestała na tym i przesłuchiwała mnie, gdy byłyśmy same w kuchni. Powiedziałam jej wszystko i słuchałam jej:
- Masz kłopoty, moja córko. Ale pomogę ci, nie martw się. Mam też kilka sztuczek w rękawie - uśmiechnęła się.
Ucieszyłam się, gdy zdałam sobie sprawę, że jest szansa na ratunek. Na jej polecenie, przed pójściem spać, narysowałam kółko wokół łóżka, założyłam krzyż i powiesiłam ikonę w sypialni. Tej nocy miałam dziwny sen, w którym byłam białym ptakiem. Stara kobieta stała na ganku i wołała mnie, ale ja odleciałam.
Rano wszystko w mojej głowie wywróciło się do góry nogami. Wyraźnie zdałam sobie sprawę, że nie kocham mojego męża i nie wrócę do niego.
Nie pojechałam do teściowej sama, ale z ojcem, żeby nie czuć się zagrożona.
Już w pociągu do domu poczułam ulgę, ale przez następne kilka lat od czasu do czasu jakaś mistyczna siła ciągnęła mnie w stronę byłego męża. W takich momentach po prostu mocno przytulałam córkę i powstrzymywałam się najlepiej jak potrafiłam.
Czy wierzycie, że niektórzy ludzie mają magiczne moce?
Pisaliśmy również o: "Pewnego wieczoru podsłuchałam rozmowę między teściową a mężem. I wtedy zdałam sobie sprawę z tego, co się dzieje: teściowa nie dobiera słów"