Cała rodzina była bardzo zadowolona, ponieważ polubili swoją synową od pierwszego spotkania. W tym roku zamierzali się pobrać. Zadzwonił do mnie i zaprosił, ale nie powiedział, czy mam przyjść z mężem i córką, czy sama.

Od pięciu lat jestem w związku cywilnym, z mężem nie jesteśmy małżeństwem, ale dobrze nam się żyje. Mamy też wspólną córkę, która niedawno skończyła 4 lata. Cała rodzina nie jest zadowolona z faktu, że mieszkam z mężczyzną bez ślubu, więc nie jesteśmy uznawani za rodzinę.

Jednak od dawna nie stanowi to dla mnie problemu, najważniejsze jest to, że jestem szczęśliwa z tym mężczyzną. Kiedy zapytałam, z kim powinnam przyjść, Paweł powiedział, że chce widzieć na uroczystości tylko członków swojej rodziny, a ja zrozumiałam, że nie zaprasza mojego Adama.

Nie kłóciłam się, pomyślałam, niech tak będzie, przyjdę z córką, przywitam się z rodziną, a potem wrócę do domu. Nawet się nie obraziłam (choć powinnam).

Następnego dnia Paweł wysłał mi wiadomość przez messengera:

Popularne wiadomości teraz

„Diana codziennie wychodziła wcześniej z pracy i pędziła na spotkanie z Krzysztofem. Nie uważała tego za zdradę”

Mężczyzna spieszył się do wejścia i usłyszał krzyki dziecka: „Kiedy zobaczył dziewczynkę, rozpłakał się i zabrał ją do swojego domu”

„Nawet sobie nie wyobrażasz, co sprzątaczka powiedziała o mnie swojej koleżance przez telefon”: co mam teraz zrobić, umyć wszystko sama

„Basiu, czy znalazłaś mój kolczyk w domu, bo zapomniałam go u ciebie: zastanawiam się, kiedy to się mogło stać”

"Siostro, jesteś pewna, że będziesz z córką? Muszę ci powiedzieć, bo jutro płacimy za miejsca".

Nie chciałam już sprawiać mu kłopotu, myślałam, że może restauracja jest mała i nie pójdziemy, ale on zaczął mnie przekonywać, że wszystko jest w porządku i nie powinnam się martwić. Nie czułam się z tym dobrze, miałam dziwne przeczucia po jego wiadomości.

W każdym razie zamówiłam już identyczne sukienki dla mojej córki i dla mnie i umówiłam się na fryzurę i makijaż. Minął kolejny tydzień i Pavlo ponownie zapytał mnie, czy tam będziemy.

Ale wszystko wydawało się iść dobrze, już odebrałam sukienki, gdy nagle, tydzień przed ślubem, mój brat napisał, co następuje: "Cześć siostrzyczko. Jest mi bardzo niezręcznie, ale w naszej restauracji o 20:00 jest przyjęcie urodzinowe. To będzie niewygodne z dziećmi. Może mogłabyś zostawić dziecko w domu?

Ta krewna również zostawi swoje dziecko w domu. To może być trudne dla dzieci, tyle osób, będą płakać. Nie chcę takich kłopotów w naszym dniu".

Wtedy nawet nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Moje dziecko ma już 4 lata! Doskonale wszystko rozumie i nie płacze z byle powodu. Poza tym uwielbia takie święta, kocha tańczyć i przebywać wśród ludzi.

Nie planowałam zostać z nią do końca. Chciałam zabrać ją na 2-3 godziny, a potem odebrałby ją mój mąż. Ale potem w ogóle nie miałam ochoty iść na wesele.

Odmówiłam i oddałam prezent od naszej rodziny moim rodzicom. Niedawno zobaczyłam, że Paweł umieścił mnie na czarnej liście na portalu społecznościowym i byłam zszokowana. Co zrobiłam źle? Czy on się mnie nie wstydzi?

Pisaliśmy również o: "Rodzice nie chcą płacić za nasz drugi ślub: gdzie jest ich sumienie, mam 20 lat i życie toczy się dalej"