Od dziecka starałam się wychowywać córkę w dobrobycie i miłości. Jako samotna kobieta nie mogę sobie na wiele pozwolić, ale robiłam wszystko, co mogłam i nie szczędziłam wysiłku ani czasu.

Moja córka dorosła, skończyła szkołę i rozpoczęła studia, a ja zdałam sobie sprawę, że zaczyna żyć dorosłym życiem i że jej matka nie jest już na pierwszym miejscu. A ja poświęciłam tyle czasu i wysiłku, by postawić córkę na nogi.

Co miesiąc oszczędzałam na jej czesne i na mieszkanie Martyny, nie jadłam wystarczająco dużo, nie odświeżałam swojej garderoby. A ona już dorosła.

Martyna miała narzeczonego, po trzech latach wzięli ślub. W tym czasie udało mi się zaoszczędzić pieniądze na samochód dla nowożeńców. W końcu go potrzebują i mają sporo wydatków.

W weekend postanowiłam odwiedzić Martynę i upiekłam jej ulubione placki, abyśmy mogły się nimi częstować przy herbacie. Ale gdy tylko kobieta weszła do mieszkania, jej córka zaczęła zarzucać jej, że to nie w porządku przychodzić w odwiedziny bez wcześniejszego telefonu i że może być zajęta.

Popularne wiadomości teraz

"Matka była bardzo stara i chora, a ja byłam zmęczona wszystkim. Mój mąż poradził mi, żebym zabrała ją do domu opieki". "Ona i tak jest stara"

Jarek z "Chłopaków do wzięcia" i jego miłosne perypetie. Jak zmieniła się była miłość Jarusia

Na co swędzi prawe kolano?

Modlitwa za twojego dziecka

Nie wyrzuciła mnie jednak, mówiąc, że nie powinnam marnować czasu, wracając do domu z jedzeniem. Zaparzyła herbatę, nakryła do stołu, podała mi zestaw, który podarowałam jej na wesele. I zaczęła narzekać. Nie na męża, ale na mnie, mówiąc, że nie miała takiego dzieciństwa jak jej rówieśnicy, nie miała takich telefonów i wakacji, gdzie chciała.

Martyna twierdziła, że wychowałam ją w biedzie, a mąż zapewnił jej bogate życie. Zapomniała jednak, ile wysiłku i pieniędzy włożyłam w jej przyszłość, aby nie musiała martwić się o to, gdzie mieszkać, jak dojechać do pracy i co najważniejsze, jak stać się człowiekiem.

Słysząc takie słowa "wdzięczności" od mojej córki, nie wytrzymałam i ze łzami w oczach opuściłam jej mieszkanie. W głowie miałam pełno myśli: czy powinnam do niej zadzwonić, prosić o wybaczenie, obiecać więcej pieniędzy?

A rano pod dom matki podjechała karetka, zadzwonili sąsiedzi, serce staruszki nie wytrzymało...

Pisaliśmy również o: "Mój mąż ciągle mnie krytykuje i porównuje do swojej przyjaciółki, mówiąc, że jestem gospodynią domową i to wszystko: czego on ode mnie chce"