Jestem żonaty od 5 lat i mam coś, do czego mogę to porównać. Z żoną poznaliśmy się w sklepie, to było zwykłe spotkanie, ona zgubiła torebkę, a ja ją podniosłem i jej oddałem.
Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że mieszkamy na sąsiednich ulicach, ale nigdy się nie spotkaliśmy. Odprowadziłem ją do domu i dużo rozmawialiśmy.
Zaproponowałem, żebyśmy poszli do kawiarni w weekend i wszystko się zaczęło. Spotykamy się od miesiąca i naprawdę lubię Annę: jest wrażliwa, miła i piękna. Anna zaprosiła mnie do swojego domu, abym poznał jej rodziców.
Moje pierwsze wrażenie było pozytywne. Byli bardzo pozytywnie nastawieni do mojej kandydatury na zięcia. Pobraliśmy się i zaczęliśmy mieszkać osobno. Moja teściowa często nas odwiedzała i jak zawsze dużo z Anią rozmawiały. Było lato, czas wakacji, zaproponowałem żonie wyjazd nad morze, nie miała nic przeciwko.
Zaplanowałem, że zostawię córkę pod opieką teściowej, a z Anią wyjedziemy na niedzielę. Kupiłem ulubione ciasto teściowej i pojechałem do niej, wypiliśmy herbatę i podczas rozmowy powiedziałem jej o moim planie wyjazdu na wakacje z żoną i zostawieniu wnuczki z nią i teściem.
Teściowa bez wahania powiedziała mi, że to niemożliwe, że dopiero teraz mam okazję zabrać trzyletnią córkę nad morze. Nie wiedziałem co powiedzieć, teściowa była bardzo przebiegłą kobietą.
Może zainteresuje: "Przez całe życie staraliśmy się z mężem dbać o nasze dzieci i wychowywać je na uczciwych ludzi, ale porzucili mnie na starość"
Przypominamy o: "Czasami życie jest niesprawiedliwe dla ludzi: mój były prowadzi wspaniałe życie, nie płaci alimentów, a ja z trudem wiążę koniec z końcem"