Dzieci rosły, a Ola przekształcała się w piękną dziewczynę, która podobała się praktycznie wszystkim chłopcom w szkole.

Często zalatywali się do niej, a ona nie zwracała na nich uwagi, bo kochała tylko swojego Andrzeja - zwykłego, niezbyt wysokiego chłopaka.

Nadszedł czas, gdy wyjechał za granicę na studia. Ola obiecała czekać. Na początku stale się listowali, a potem Andrzej postanowił, że dziewczyna mu już nie potrzebna, więc napisał list, w którym powiedział, że pokochał inną i zostanie tam, gdzie jest.

Ola nie mogła w to uwierzyć, ale Andrzej naprawdę nagle przerwał kontakt, a listy od niego przestały przychodzić. Wtedy zaczął zalatywać do dziewczyny Kuba - syn zamożnych rodziców.

Od samego początku dziewczyna nie odwzajemniała jego uczuć, a potem, gdy wyobraziła sobie, jak inna dziewczyna opiera się na ramieniu ukochanego Andrzeja, zmieniła zdanie. Kuba kochał ją całym sercem, więc zgodziła się wyjść za niego za mąż.

Popularne wiadomości teraz

Mężczyzna poślubił dziewczynę i wychował jej dziecko. Wiele lat później ich córka postanowiła poznać własnego ojca

„Babciu, czy dostaniemy pierogi: Nie, one są dla Andrzeja, dla was już zrobiłam kanapki z margaryną”

„Przez pięć lat myślałam, że mój mąż już nie żyje, ale pewnego dnia prawda wyszła na jaw: dlaczego nie zauważyłam tego wcześniej"

„W pierwszych miesiącach po porodzie marzyłam, że ktoś zabierze syna, ale dwadzieścia lat później zdałam sobie sprawę, jak bardzo zgrzeszyłam”

Matka Kuby nie bardzo polubiła Olgę. Nie chciała, żeby jej jedyny synek ożenił się z biedną dziewczyną. Nawet mężowi powiedziała, żeby nie wkładał dużo pieniędzy w wesele - nie jest tego warta.

Andrzej wrócił do wsi, gdy Ola była już w ciąży. Widziała, że chłopak był sam i wszystko zrozumiała...

Próbowali się nie spotykać, ale to było trudne, bo Andrzej mieszkał na tej samej ulicy, co rodzice Kuby.

Później Ola urodziła dziewczynkę - była dokładną kopią matki.

Teściowa ciągle ganiła synową za wszystkie jej błędy, mówiła, że to dziecko nie jest od Kuby, ale Ola zawsze milczała. Tylko raz poskarżyła się mężowi, ale ten powiedział, że matka zawsze dużo bzdur gada.

Kobieta długo cierpiała, ale pewnego dnia teściowa przegiąłaby. Tego dnia nie podobała się jej zupa synowej, jak pracuje na wsi. Nie mogła tego znieść, wszystko rzuciła i powiedziała, że odchodzi.

Dziewczyna zebrała swoje rzeczy, rzeczy córki i poszła do Andrzeja, aby ten je gdzieś odwiózł. U Andrzeja w sąsiedniej dzielnicy mieszkała babcia. Tam ich zabrał. Babcia była niewiarygodnie szczęśliwa, bo zdążyła się pobawić i przeżyć z wnukami.

Długo nie było Oli w wiosce, wróciła tylko po kilku miesiącach, gdy wszyscy zdążyli już omówić i zapomnieć o tej sytuacji.

Dziewczyna rozwiodła się z Kubą i wyszła za mąż za Andrzeja. Żyli w domu babci, która odeszła na wieczny spoczynek kilka lat po ich ślubie.

Pisaliśmy również o: "Kiedy brałem ślub, obawiałem się mojej przyszłej teściowej. I nie poszło to na marne, ponieważ dała mi lekcję życia"