Ojciec widział już maleńkie dziecko i odliczał dni do wypisu żony.
Nagle Krzysztof zobaczył młodą dziewczynę wychodzącą ze szpitala z dzieckiem na ręku. Była sama. Nikt jej nie poznał. Nieznajoma szła z pochyloną głową i zatrzymała się przy mężczyźnie.
Dziewczyna poprosiła go o pomoc, mówiąc, że musi potrzymać dziecko, podczas gdy ona wytrząśnie kamyk, który wpadł jej do butów. Zanim jednak Krzysztof zdążył wziąć dziecko, jej matka uciekła. Nie mógł jej dogonić, a wołanie nie miało sensu.
Dziecko, jakby wyczuwając niepokój Krzysztofa, zaczęło głośno płakać. Nie mógł nic zrobić, by go powstrzymać. W jego oczach również pojawiły się łzy. Nagle z oddziału wyszła pielęgniarka.
Zapytała, co się stało. Kobieta nie uwierzyła w opowieść mężczyzny, więc zabrała go do szpitala pod ramię, przekonując, by nie oddawał dziecka.
Mimo to Krzysztofowi udało się wyjaśnić całą sytuację. Powiedział, że na oddziale położniczym przebywa również jego żona, która niedawno urodziła syna, a dziecko zostało porzucone przez inną kobietę. Lekarzom udało się ustalić, kim była uciekinierka. Dziecko wróciło na oddział, ale tym razem już bez opieki dorosłych.
Wieczorem Krzysztof opowiedział Larze o swoich przygodach. Parze zrobiło się żal niechcianego dziecka, więc postanowili spróbować go adoptować.
Krzysztof wrócił do domu ze szpitala z dwiema kopertami w rękach. Jego szczęście tylko się podwoiło, a miłość zwielokrotniła.
Może zainteresuje: "Między moimi dziećmi zawsze była zazdrość, przede wszystkim ze strony mojego syna. Teraz ze mną nie rozmawia, bo powiedziałam mu prawdę"
Przypominamy o: "Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy poważni i jestem nawet gotowa się z nim rozwieść, zdaję sobie sprawę, że moje dzieci mnie nie zrozumieją"