Ojciec widział już maleńkie dziecko i odliczał dni do wypisu żony.

Nagle Krzysztof zobaczył młodą dziewczynę wychodzącą ze szpitala z dzieckiem na ręku. Była sama. Nikt jej nie poznał. Nieznajoma szła z pochyloną głową i zatrzymała się przy mężczyźnie.

Dziewczyna poprosiła go o pomoc, mówiąc, że musi potrzymać dziecko, podczas gdy ona wytrząśnie kamyk, który wpadł jej do butów. Zanim jednak Krzysztof zdążył wziąć dziecko, jej matka uciekła. Nie mógł jej dogonić, a wołanie nie miało sensu.

Dziecko, jakby wyczuwając niepokój Krzysztofa, zaczęło głośno płakać. Nie mógł nic zrobić, by go powstrzymać. W jego oczach również pojawiły się łzy. Nagle z oddziału wyszła pielęgniarka.

Zapytała, co się stało. Kobieta nie uwierzyła w opowieść mężczyzny, więc zabrała go do szpitala pod ramię, przekonując, by nie oddawał dziecka.

Popularne wiadomości teraz

"Przyjechali rodzice męża, zamieszkali z nami "na naszych głowach i byli ze wszystkiego niezadowoleni. Szybko pokazałam im drzwi": historia dziewczyny

"Mój Jurek zapisał się na siłownię, poprawił formę fizyczną, kupił nowe perfumy i zaczął dbać o buty. Bez wątpienia – ma kochankę": historia z życia

"Mąż ma syna (7 lat), a jego matka zakazała mu spotykać się ze mną. Teraz w weekendy muszę opuszczać swoje mieszkanie": historia naszej czytelniczki

„Najpierw zaprosiła mnie na wesele, posadziła obok szefa, a teraz się żali”: Moja przyjaciółka zniszczyła naszą przyjaźń

Mimo to Krzysztofowi udało się wyjaśnić całą sytuację. Powiedział, że na oddziale położniczym przebywa również jego żona, która niedawno urodziła syna, a dziecko zostało porzucone przez inną kobietę. Lekarzom udało się ustalić, kim była uciekinierka. Dziecko wróciło na oddział, ale tym razem już bez opieki dorosłych.

Wieczorem Krzysztof opowiedział Larze o swoich przygodach. Parze zrobiło się żal niechcianego dziecka, więc postanowili spróbować go adoptować.

Krzysztof wrócił do domu ze szpitala z dwiema kopertami w rękach. Jego szczęście tylko się podwoiło, a miłość zwielokrotniła.

Pisaliśmy również o: "Synowa zaskoczyła mnie, gdy zapytałam ją o prezent dla wnuczki. Obojętnie odpowiedziała: pieniądze, oczywiście"