To drugie małżeństwo mojego męża. Zanim go poznałam, spotykał się z dziewczyną, która zaszła w ciążę podstępem. Nie kochał jej, ale nie mógł jej zostawić, więc się z nią ożenił. Małżeństwo trwało tylko sześć miesięcy, a on opuścił rodzinę, gdy dziecko miało 10 miesięcy.
Ja również byłam mężatką zanim się poznaliśmy, straciłam dziecko podczas porodu, co doprowadziło do rozwodu, nie mogliśmy poradzić sobie z emocjami. Mojego obecnego męża poznaliśmy, gdy oboje byliśmy już od dłuższego czasu poza związkami.
Wszystko było świetnie, ale mój mąż nie chciał komunikować się ze swoim synem, chociaż moja teściowa zabrała do siebie mojego wnuka, co było dla mnie wtedy nie do przyjęcia! Pomyślałam: "Jak to możliwe, ja straciłam dziecko, a on ma zdrowego syna i nie kontaktuje się z nim". Ale płacił alimenty tak jak powinien co miesiąc, plus kupował dobre rzeczy i zabawki. Wysyłał je przez teściową.
Rozmawiałam z nim, zawstydziłam go, zaczęliśmy razem odwiedzać teściową i stopniowo relacje ojciec-syn stawały się coraz cieplejsze. Dziecko przywiązało się do mnie. Wszystko było względnie dobrze, ale moja była żona stała się zazdrosna i zaczęła mnie szantażować, jak większość z nich.
Nie zwracałam na to uwagi. Powinnam wyjaśnić, że moja teściowa nie mogła znieść mojej byłej synowej, na początku jej nie lubiła, potem było "przyprowadzę ją albo jej nie przyprowadzę", ale do tego czasu moja teściowa bardzo przywiązała się do swojego wnuka i przymykała oko na wszystko, aby go zobaczyć.
W miarę upływu czasu nadal komunikowaliśmy się z dzieckiem i zostało ono przywiezione do naszego domu. Z czasem przyzwyczaił się do tego. Urodziła się nasza córka, a moja była wściekła się z tego powodu i przez sześć miesięcy ograniczała komunikację z dzieckiem.
Później komunikacja została przywrócona, wszystko było w porządku, oboje dzieci były zawsze zabierane z nami na wszystkie imprezy i na wakacje. Idylla trwała do czasu, gdy mój syn skończył 10 lat. Wtedy temperament mojej mamy zaczął dawać o sobie znać - "musisz", "zobowiązany", "kup", "daj", "mama powiedziała".
Nie zwracaliśmy na to uwagi, myśląc, że zaczyna się wiek przejściowy. Złościło to mojego męża. W tym samym czasie zachorowałam i lekarze zalecili nam zmianę klimatu na pewien okres. Postanowiliśmy pojechać nad morze razem, bez dzieci, ale nie mogliśmy zostawić córki, tak się po prostu stało. Pojechaliśmy we trójkę.
Po powrocie do domu wybuchł skandal, z teściami narzekającymi, dlaczego nie zabrali wnuka, z napadami złości byłej żony i łzami jej syna. Faktycznie, za pierwszym razem go nie zabrali i dostali za to sporo krytyki. W tym przypadku było tak, jakby mój mąż został zastąpiony. Powiedział mi wszystko i najwyraźniej przez wszystkie lata nie chciał, ale ja się narzuciłam i teraz musi tego wszystkiego słuchać.
Kilka dni później mój były złożył oficjalny wniosek o alimenty. W rezultacie mężczyzna przestał komunikować się z synem, tylko przez SMS. Alimenty nie były tak wysokie, wcześniej płacił znacznie więcej. Moja teściowa przez te sześć lat zalewała się łzami.
Czasami próbuje przeze mnie poprawić relacje, tłumaczę, że mnie nie słucha i postawił warunki, jak się wtrącę, to się rozwiodę. W ciągu roku moja teściowa i jej była synowa poprawiły swoje relacje, stały się najlepszymi przyjaciółkami.
Kiedy zmarł mój teść, teściowa poprosiła mnie, abym nie przychodziła na pogrzeb, ponieważ syn i była żona mojego męża nie wiedzieli, że mamy drugie dziecko i będą zestresowani. Nie poszłam.
Czas mijał, a teściowa chciała poznać braci, więc zaproponowała, że przyjedzie do nas na święta. Mój mąż odmówił. Teściowa rozłączyła się i powiedziała, żebyśmy nigdy więcej do niej nie dzwonili. Teraz nie komunikujemy się ze sobą, przez co czuję się winna. Jak mogę pogodzić teściową z mężem, czy lepiej trzymać się od tego z daleka?