Pracuję zdalnie i prawie nigdy nie wychodzę z domu, a do tego złamałam nogę, więc stało się to dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Ale jasne jest, że nie wszystko idzie gładko, a ostatnio sąsiadka zaczęła uczyć swojego syna gry na pianinie.

Dziewczyna grała już wcześniej, ale ja tego nie słyszałam, bo cały dzień byłam w pracy. A teraz codziennie muszę słuchać tej "gry" i to nawet rano, bo dziewczyna uczy się na drugą zmianę.

To jest po prostu nie do zniesienia, gdy codziennie powtarza się ta sama melodia.

Rozumiem, że pianino to nie musztra, szczekanie psa czy dyskoteka o trzeciej nad ranem. Ale najwyraźniej nabawiłam się już nerwicy i gdy tylko usłyszę pierwsze dźwięki akordów, zaczynam mieć tiki nerwowe.

Nie mogę spokojnie pracować, czasem boli mnie głowa. Byłam już u sąsiadki, najpierw próbowałam z nią po przyjacielsku porozmawiać, a potem doszło do konfliktu.

Popularne wiadomości teraz

Na co swędzi prawe kolano?

3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Śmieszne zdjęcia psa „z ludzką twarzą”, które podbiły Internet

Rozumiem, że nie łamią prawa, ale można zrozumieć innych ludzi. Niestety nie mam im nic do pokazania, więc po prostu jestem w kropce.

Umówiliśmy się, że dziewczynka usiądzie do zabawy nie wcześniej niż o 11, a ja po prostu o tej porze wyjdę z domu. Kręcę się po domu przez dwie godziny i jestem wściekły, bo mógłbym w tym czasie wykonać mnóstwo pracy, ale muszę włóczyć się jak bezdomny.

A mam 45 lat! Codziennie robię sobie dwugodzinny lunch, żeby nie zepsuć sobie układu nerwowego. Może muszę udać się do psychoterapeuty, żeby przepisał mi jakieś środki uspokajające.

Zastanawiam się, czy ktoś jeszcze spotkał się z podobnym problemem?

Pisaliśmy również o: "Urodziłam 50-letniego mężczyznę i teraz tego żałuję: powinnam była posłuchać mojej rodziny"