Dlatego od dzieciństwa powtarzała mi, że powinnam być uczciwa i miła wobec męża, a wtedy życie rodzinne będzie radością. Jednak realia współczesnego życia są zupełnie inne, młodzi ludzie nie są tacy sami jak kiedyś.

Stało się to dla mnie jasne, kiedy studiowałam na uniwersytecie, kiedy spotykałam się z facetem, byłam w nim szaleńczo zakochana, ale potem byłam rozczarowana - zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką.

To była dla mnie trudna zdrada, ale z biegiem lat rany się zagoiły, a po ukończeniu studiów wyszłam za mąż i urodziłam dziecko.

Przed urlopem macierzyńskim udało mi się znaleźć pracę - pracowałam w zakładzie stolarskim mojego kolegi z klasy, który był dobrze prosperującą firmą produkującą meble na zamówienie. Praca nie była ciężka, ale dochody z niej rosły z każdym rokiem.

Kiedy mój syn miał dwa lata, chciałem wrócić do pracy. Oddałam go do żłobka i pierwszego dnia w pracy dowiedziałam się, że firma zbankrutowała. Dyrektor zaczął redukować personel i najpierw chcieli zwolnić mnie, ponieważ nie byłam wtedy świadoma sytuacji

Popularne wiadomości teraz

„Pewnego razu jechałam do rodziny w wiosce. W pociągu starsza kobieta, którą spotkałam po raz pierwszy, opowiedziała mi trudną historię swojego życia”

„Więc jak ci się żyje z ojcem mojego dziecka”: zapytała mnie koleżanka z klasy mojego męża: „i dlaczego ją to interesuje”

„Wolę być sama, niż nadal być twoim wsparciem. Wiesz, że zawsze byłam przy tobie, gdy mnie potrzebowałeś”

Natychmiast powiedziałam siostrze: „Opiekowałaś się rodzicami, dom jest twój, nie roszczę sobie do niego pretensji”

Nie chciałam stracić tej pracy i zaczęłam przejmować inicjatywę. Wzięłam sprawy w swoje ręce i starałam się utrzymać firmę na powierzchni. Razem z moimi szefami opracowaliśmy strategię, która pomogła nam wyjść z tej trudnej sytuacji.

Kiedy wznowiliśmy sprzedaż, zaczęłam zarabiać kilka razy więcej, a wcześniej miałam dobrą pensję, więc nie powiedziałam mężowi o podwyżce.

Przez pięć lat odkładałam premię na lokatę, planując w przyszłości kupić mieszkanie dla dziecka. Nie uważałam tego za oszustwo, ponieważ nie wydawałam pieniędzy na siebie, robiłam wszystko dla dziecka.

Aż pewnego dnia zobaczyłam w Internecie korespondencję męża z inną kobietą. On niczemu nie zaprzeczał, mówił, że ma romans od dwóch lat.

Postanowiłam nie psuć sobie nerwów i złożyłam pozew o rozwód. Jednym słowem jej małżeńskie szczęście dobiegło końca. Nadal mieszkałaby z mężem, gdyby nie miała własnych oszczędności. Radzę wziąć z niej przykład.

Pisaliśmy również o: "Mój mąż przyprowadził kiedyś do nas moją matkę, co mi się nie spodobało, i wyrzucił swoją żonę z domu dla swojej teściowej"