Nagle na jego biurku włączyła się elektroniczna ramka, a na niej rozbłysły różne zdjęcia - nigdy wcześniej tego nie widziałam. Na zdjęciu był jego syn, który właśnie szedł do szkoły pierwszego września, a potem było zdjęcie jego żony przytulającej się do męża na tle morskich fal.
Wtedy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Byłam przykuta do krzesła i nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Pomimo tego, że jest brunetką z krótką fryzurą, a ja mam długie białe włosy, wyglądałyśmy niezwykle podobnie: jest trochę starsza, ale ma też dołeczki w policzkach i zmarszczki wokół oczu, kiedy się uśmiecha.
Ta kobieta przytulała mojego kochanka i widziałam w jej oczach, że naprawdę go kocha. Oboje kochaliśmy tego mężczyznę. Wielokrotnie próbowałam zakończyć ten związek, uciec od niego, ale po prostu nie miałam odwagi. Widział moje pragnienie, by to zakończyć, by to wszystko się skończyło, a potem natychmiast szeptał, jak bardzo mnie kocha...
Zawsze postrzegałam jego żonę i syna jako formalność, bo mówił, że już jej nie kocha, że nawet śpią w różnych pokojach. Jednak z tych zdjęć patrzyłam na prawdziwych ludzi, syna i żonę, dla których moja ukochana jest całym światem.
Ogarnęła mnie złość na tego człowieka, który zakręcił Trójkątem Bermudzkim. Te myśli zawładnęły mną, a oprawione zdjęcia zmieniały się i migały. Pokazywały naprawdę szczęśliwą rodzinę, jak śmiał mnie tak oszukać.
Poczułam się nieswojo, a moje oczy wypełniły się łzami. Andrzej zapytał mnie, czy czegoś nie potrzebuję i czy wszystko w porządku.
Wyszłam z jego biura w milczeniu i pojechałam do domu. Przez kilka dni nie mogłam dojść do siebie, płakałam i wyłączyłam telefon. Powiedziałam sobie, że mam dość tego upokorzenia. Ta miłość się skończyła.
***
Moje uczucia były po prostu odrętwiałe i z takim stanem umysłu poszedłem na wystawę tydzień później. Czekałam na swój lot na lotnisku w Paryżu, a tam zawsze są tłumy. Patrzyłam na setki mężczyzn, którzy się spieszyli, pili kawę, pisali SMS-y, rozmawiali i milczeli.
W tym momencie przyszła mi do głowy pewna myśl: "Czy nie mogłabym znaleźć kogoś lepszego? Na świecie są miliardy różnych interesujących mężczyzn, którzy naprawdę mogą mnie uszczęśliwić. Czy moje życie jest warte tego, by kurczowo trzymać się jednego żonatego mężczyzny i nigdy nie pozwolić mu odejść?".
I proszę, niech będzie singlem lub rozwodnikiem!
***
Minęły kolejne dwa dni, kiedy spotkałam moją przyszłą miłość w jednym z pawilonów w Londynie. Był Austriakiem, rudowłosym, bardzo wesołym i, co najważniejsze, samotnym. Dziewięć lat później pobraliśmy się, teraz mieszkamy w Polsce i wychowujemy dwóch rudowłosych synów.
Jestem naprawdę szczęśliwa, bo mam własną rodzinę.