Odetchnęłam z ulgą, bo pomyślałam, że teraz mogę żyć w spokoju. Tyle tylko, że przez ostatnie dwa lata dźwigałam wszystko na swoich barkach - zarabianie pieniędzy, utrzymywanie rodziny, sprzątanie, gotowanie i odrabianie lekcji z dzieckiem.

Na początku myślałam, że po prostu przechodzi trudny okres, myślałam, że to przeczekam, ale mój mąż nie zamierzał nic zmieniać, było mu bardzo wygodnie, gdy wszystkie sprawy były praktycznie na mnie.

Przestał szukać pracy, a potem albo zostawał w domu, albo jechał do matki na wieś, żeby w czymś pomóc. Byłam w szoku, mieliśmy dorastającego syna, któremu trzeba było zapewnić świetlaną przyszłość, a sami jeszcze niczego nie zdobyliśmy.

Chociaż Ivan jechał do wioski swoich rodziców, ciągle otrzymywałam telefony od teściowej, która prosiła mnie o zabranie męża do domu. Ponieważ mają mały dom na wsi, a jej córka mieszka tam z rodziną i wnukami, generalnie nikt nie potrzebuje Adama.

Teściowa przekonuje mnie, że jest mu przykro z powodu tego, co się stało i obiecuje, że pójdzie do pracy. Dzwonią tak do mnie prawie codziennie, a ja tłumaczę, że nie chcę już pracować dla dorosłego mężczyzny. Bez niego jest mi o wiele łatwiej niż z nim i potrzebuję o wiele mniej jedzenia dla mnie i mojego syna.

Popularne wiadomości teraz

„Przyjaciele w końcu postanowili się pobrać. Organizowali wesele tylko dla bliskich, a potem córka zapytała ich, dlaczego biorą ślub dopiero teraz"

„Był bogatym chłopakiem, więc podałam adres domu przecznicę przed moim, nie chciałam pokazać, że jestem prawie żebraczką”

„Rodzice mojej przyszłej synowej to prawdziwi oszuści. Teraz muszę odwieść syna od ślubu”

„Co ty sobie myślałeś, spójrz na nią i na siebie, ona nie może się z tobą równać: jest już za późno, mamo, ona już jest w ciąży”

Moja teściowa obiecała, że nakłoni Adama do szukania pracy i dopóki jej nie znajdzie, jest gotowa pomagać mi finansowo. Rodzina mojego męża nie jest złymi ludźmi, ale nie chce z nim mieszkać.

Mogłabym wybaczyć mojemu byłemu, ale nadal denerwuje mnie to, że nie podjął żadnej inicjatywy, nie zadzwonił ani nie poprosił o wybaczenie w tym okresie. Jak mam uwierzyć w słowa jego matki, skoro on może tego nie chcieć?

Pisaliśmy również o: "Odkąd trafiłam do szpitala, nikt z mojej rodziny mnie nie odwiedził. To dziwne, bo wcześniej dzwonili codziennie"