Być może, gdyby nie ta niechciana ciąża, nie wyszłabym za mąż. Po ślubie żyło nam się całkiem dobrze. On zawsze był w pracy, a ja jeszcze lepiej czułam się sama w domu.

Później urodziłam syna. Piotr zawsze wracał z pracy niezadowolony, a ja zdałam sobie sprawę, że ani on, ani ja nie byliśmy szczęśliwi w tym małżeństwie, nie kochaliśmy się od samego początku.

Chociaż nigdy nie podniósł na mnie ręki, nigdy nie mogłam oczekiwać od niego delikatnego uśmiechu. Kiedy mój syn poszedł do przedszkola, dowiedziałam się, że Piotr miał kochankę.

Wiedziałam o jego romansach, ale nie mogłam sobie wyobrazić, że zacznie budować poważny związek za moimi plecami. To był brak szacunku. Nie wiedziałam, co zrobić z dzieckiem. Natychmiast zadzwoniłam do matki i zapytałam, czy mogę z nimi zamieszkać po raz pierwszy.

Reakcja mojej matki zszokowała mnie, mówiła do mnie tak, jakbym miała popełnić najgorszą rzecz w moim życiu. Zaczęła wspominać o naszym małżeństwie, o tym, że przysięgałam być z nim przed Bogiem.

Popularne wiadomości teraz

„W pierwszych miesiącach po porodzie marzyłam, że ktoś zabierze syna, ale dwadzieścia lat później zdałam sobie sprawę, jak bardzo zgrzeszyłam”

Żona zdała sobie sprawę ze wszystkiego, gdy przekroczyła próg domu i odkryła, że brakuje jej futra: „Maciej, jak mogłeś”

Zgodnie z ustaleniami, Marta spotkała się z Krzysztofem następnego dnia. Babcia ostrzegła ją: „Nie będziesz szczęśliwa z żonatym mężczyzną”

„Diana codziennie wychodziła wcześniej z pracy i pędziła na spotkanie z Krzysztofem. Nie uważała tego za zdradę”

Wtedy mama zaczęła bronić Piotra, mówiąc, że jest dobrym człowiekiem, zarabia pieniądze, nie bije mnie, a posiadanie kochanki to coś, co robią wszyscy mężczyźni. To było straszne. Nie mogłam wrócić do domu, a Petro przestał dawać mi pieniądze, bo wszystkie wydawał na swoje kochanki. Zaczęliśmy żyć jak sąsiedzi - spałam z synem w pokoju, a Piotr spał sam w sypialni.

Zaczęłam oszczędzać niewielką kwotę z każdej pensji, aby mieć poduszkę finansową. Z czasem Piotr zaczął zarabiać znacznie więcej, ale nie rozpieszczał mnie i mojego syna, mówiąc, że za dużo wydajemy. Później kupił rezydencję na wsi i ładny samochód. Miał tyle pieniędzy, a ja czułam się biedniejsza niż kiedykolwiek.

Zrezygnowałam z pracy, ponieważ trudno było się tam dostać, a Piotr dawał mi pieniądze tylko na najbardziej podstawowe potrzeby. Znów zaczęłam szukać pracy i dostałam posadę sekretarki.

Mojemu mężowi bardzo się to nie podobało, bo nie chciał stracić nade mną władzy. Codziennie latałam do pracy jak na wakacje i zaprzyjaźniłam się tam. Kiedy poczułam się niezależna, powiedziałam Piotrowi, że składam pozew o rozwód.

Zaśmiał mi się w twarz, mówiąc, że bez niego nie przeżyję. Powiedział, że zamieszkam z synem pod mostem. Ale przestałam się bać. Złożyłam pozew o rozwód i przeprowadziłam się z synem do wynajętego jednopokojowego mieszkania. Najgorsze było uświadomienie sobie, że płaciłam czynsz z pensji, kupowałam synowi ubrania i jedzenie, a pieniędzy zostawało mi więcej niż dawał mi Piotr.

Dopiero po rozwodzie poczułam się naprawdę szczęśliwa! Nie bój się podejmować ważnych decyzji, życie jest zbyt krótkie.

Pisaliśmy również o: "Moja matka postawiła mi ultimatum: albo jej pomogę, albo nie będę jej córką. Ale ona ma inną córkę"