Trochę się denerwowałam, ale byłam szczęśliwa, chociaż mój mąż nie wykazywał entuzjazmu. Moja pierwsza ciąża była trudna, a teraz nasza najstarsza córka ma 10 lat. Było nam wtedy ciężko, ale bardzo chciałam mieć jeszcze jednego chłopca.

Ledwo zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, a już urodziły nam się bliźniaki. Ale było w porządku i zawsze prosiłam o radę: "Czy wszystko jest w porządku? Wydaje mi się, że tylko jedno się rusza". Ale słyszałam tylko jedną odpowiedź od wszystkich: "Wszystko jest w porządku".

Miesiąc po miesiącu świętujemy moje urodziny. Moi rodzice i siostra przyjechali mnie odwiedzić. Ja coś ugotowałam, mama coś przyniosła, mąż kupił tort - tak świętowaliśmy.

Długo nie mogłam usiedzieć przy stole, więc poszłam odpocząć. Rano obudził mnie ostry ból w podbrzuszu i zdałam sobie sprawę, że rodzę. Pobiegłam do męża i kazałam mu zawieźć mnie do szpitala położniczego. Zawiózł mnie tam, zaczęłam szybko rodzić i po około godzinie urodziłam moje dzieci.

Najdziwniejsze jest to, że moje dzieci odbierało dwóch lekarzy. Po porodzie zabrali je i wyszli, a wtedy usłyszałam krzyk kolejnego dziecka. Zaczęłam krzyczeć na cały oddział, żeby ktoś przyszedł po trzecie dziecko.

Popularne wiadomości teraz

„Więc jak ci się żyje z ojcem mojego dziecka”: zapytała mnie koleżanka z klasy mojego męża: „i dlaczego ją to interesuje”

„Wolę być sama, niż nadal być twoim wsparciem. Wiesz, że zawsze byłam przy tobie, gdy mnie potrzebowałeś”

Natychmiast powiedziałam siostrze: „Opiekowałaś się rodzicami, dom jest twój, nie roszczę sobie do niego pretensji”

"Mieszkam we Francji od dłuższego czasu. Niedawno przyjechałam i zobaczyłam, jak moja matka nadal istnieje - dokładnie tak, jak istnieje"

Wszyscy byli zszokowani, ponieważ nikt nie rozumiał, skąd wzięło się trzecie dziecko. Lekarze byli zdezorientowani, ponieważ tylko dwoje dzieci było widocznych na USG. Około godziny później przywieźli mi troje dzieci. To było wspaniałe doświadczenie, były takie malutkie i bezbronne, byłam przeszczęśliwa. Później pielęgniarki przyniosły mi telefon i powiedziały, żebym zadzwoniła do męża.

Podnoszę słuchawkę i mówię mężowi, że jeśli prowadzi, ma się zatrzymać. Odpowiedział, że jest w domu. Powiedziałam mu, żeby usiadł. Czułam jego napięcie i poprosiłam, żeby się nie martwił, nic mi nie jest, dzieci są zdrowe, a poród przebiegł pomyślnie.

Natychmiast zapytał mnie, kto się urodził, a ja powiedziałam mu, że dwóch synów i słodka córeczka. Bardzo martwiłam się o reakcję mojego męża, ale na początku milczał, a potem roześmiał się i powiedział, że gdzie jest dwoje, tam jest troje.

Rzeczywiście, to bardzo trudne, ale mimo wszystko czuję się najszczęśliwszą matką na świecie. Teraz mam dwie córki i dwóch synów...

Pisaliśmy również o: "A co powiesz w sądzie, że żona nie zrobiła ci pierogów, więc się rozwodzisz": leniwą kobietę trzeba nauczyć pracować