Okazało się, że od dłuższego czasu żyła bez męża. Musiała samotnie wychowywać dwóch synów. Nie było to łatwe życie, ale bardzo kochała swoje dzieci.
Najstarszy chłopiec dorósł i powiedział matce o swoim małżeństwie. Ta była kategorycznie przeciwna przyszłej synowej, ponieważ była kilka lat starsza od chłopca i miała dziecko z pierwszego małżeństwa. Kobieta stwierdziła więc, że jej syn nie potrzebuje kobiety z cudzymi dziećmi! Można znaleźć normalną.
Syn nie posłuchał matki i ożenił się. Kobieta nie widziała ich nawet po ślubie. Było jej żal syna, że został wplątany w taką historię. Pierwszy raz odwiedziła ich, gdy synowa urodziła dziecko jej syna.
Zawsze się z nim bawiła, pieściła go, ale pierwszego dziecka synowej w ogóle nie zauważyła. Mówiła, że to nie jest jej wnuk, że jego babcie powinny się nim zajmować, a ona ma swojego.
Tak żyli, dopóki rodziny nie spotkało nieszczęście. Najstarszy syn mojej rozmówczyni zmarł, ale ona nie wyciągnęła po tym żadnych wniosków. Kobieta przestała komunikować się z synową i pomagać jej.
Rozmówczyni powiedziała synowej, że kiedyś komunikowała się z nią tylko ze względu na syna, a teraz nawet do niej nie zadzwoni.
I powiedziała swojemu młodszemu synowi, żeby nawet nie patrzył na starsze kobiety z dziećmi, bo inaczej przestanie się z nim komunikować. Nie miałam czasu podzielić się swoimi przemyśleniami na temat tej sytuacji, ponieważ byłam już na swoim przystanku i nie przestawałam o nich myśleć.
Następnego dnia spotkałam moją przyjaciółkę w mieście i powiedziała mi, że jej syn wkrótce się żeni. Jego narzeczoną jest starsza kobieta z dzieckiem. Ale moja przyjaciółka była szczęśliwa z tego powodu, powiedziała mi, jak szczęśliwy jest jej syn.
Opowiedziała mi również, jak po raz pierwszy spotkała syna swojej przyszłej synowej. Kupiła mu całą torbę owoców i słodyczy, podeszła do niego i powiedziała mu, że jest jego nową babcią.
Są to dwa różne sposoby patrzenia na całkowicie identyczną sytuację. Ten przykład pokazuje bardziej niż kiedykolwiek, że wszystkie problemy powstają w naszych głowach. Komplikujemy sobie życie, ale czy naprawdę musimy?