Anna była piękną i inteligentną kobietą, ale Maciej wcale jej nie lubił. Miał w głowie inny obraz szczęśliwej rodziny — mężczyzna zarabiający pieniądze i kobieta zapewniająca rodzinie komfort.
Anna natomiast nie chciała być kurą domową, ale zawsze dążyła do równouprawnienia. Zarabiała tyle samo co jej mąż, ale Maciej zmuszał ją do dalszego zajmowania się domem. Po pracy wracał do domu, włączał telewizor i relaksował się, a Anna musiała ugotować obiad.
Nie miała nawet odwagi powiedzieć, że jest zmęczona i chce odpocząć, bo mąż od razu sugerował, żeby rzuciła pracę. Jakbyś była zmęczona, powinnaś zostać w domu i gotować barszcz.
Anna często myślała, że nie powinna wychodzić za Macieja, bo mieli zupełnie inne wizje rodziny. Chciała mieć w końcu dzieci, ale nie była pewna, czy Maciej będzie w stanie zaspokoić potrzeby jej i jej dzieci.
Nie myślała o rozwodzie, dopóki nie wydarzył się pewien incydent. Anna wychodziła do pracy o wpół do dziewiątej, a Maciej o dziesiątej. Tego ranka spieszyła się, bo wstała trochę później niż zwykle. Zakładała buty w przedpokoju, kiedy wyszedł jej mąż i zapytał, gdzie jest jego kawa.
Anna odpowiedziała, że jest bardzo spóźniona, ale Maciej nie przejął się tym, mówiąc, że jest głodny i jeszcze nie pił kawy. Wtedy Anna już nie wytrzymała. Ten ton jej męża był ostatnią kroplą. Zakręciła pierścionkiem i podała go mężowi. Dała mu prezent i chciała znów być wolna.
Na początku Anna myślała, że jest trochę szalona, ale pod koniec dnia zdała sobie sprawę, że poczuła ulgę. Później rozwiedli się i każde z nich było odpowiedzialne za swoje życie.