Wyrzuciła więc worek i poszła do domu. Każdego dnia, kiedy wracała z pracy, widziała tego smutnego człowieka śpiącego na kartonie spod lodówki.

Dostarczono jej nowy stół kuchenny, ale nie miała gdzie postawić starego, a była samotna.

Postanowiła poprosić tego bezdomnego o pomoc, żeby wyniósł stół za 20 zł. Ten podniósł wzrok i powiedział, że chętnie napije się gorącej herbaty z kawałkiem chleba. Powiedział, żeby się nie bała, usiądzie na parapecie i poczeka.

Koleżanka zrobiła mi herbatę i kanapkę z masłem i kiełbasą, nalała do miski gorącego barszczu z kwaśną śmietaną.

Wyjęła ją, po czym wyszła przez drzwi i wyjrzała przez wizjer. Bezdomny zjadł, odwrócił się w stronę drzwi i cicho podziękował, Bóg wszystko widzi. Od tamtej pory karmię tego bezdomnego. Pewnego wieczoru, wracając z pracy, zauważyłem, że nie ma go w jego zwykłym miejscu.

Popularne wiadomości teraz

"Przyjechała do nas córka męża i zrobiła awanturę, co będzie jeść, a czego nie. A mój jeszcze płaci spore alimenty": nieprzyjemna historia

„Po ślubie mama zmieniła swój stosunek do mojej Anny, jakby była służącą. Uciekliśmy od nich. Do dziś ukrywam swój adres”: historia syna z Warszawy

"Mój Jurek zapisał się na siłownię, poprawił formę fizyczną, kupił nowe perfumy i zaczął dbać o buty. Bez wątpienia – ma kochankę": historia z życia

"3 tygodnie w domu dla osób starszych, pada deszcz, w sercu smutek. Córka cieszyła się, że sprzedała mój dom, ja tutaj sama na zawsze." Historia Lidii

Rano też go nie było. I tak przez kilka dni. Zaczęła się martwić, gdzie on jest i czy nic mu nie jest. Zaczęła go szukać. Przebiegłam wszystkie podwórka i sąsiednie ulice — nigdzie go nie było... Znalazłam go dopiero w szpitalu.

Był pobity, głodny, brudny, a kiedy ją zobaczył, jego oczy rozbłysły! Obudziło się w nich życie! Bezdomny powiedział, że wcale się jej nie spodziewał, choć cały czas myślał. Powiedział, że ma na imię Andrzej i jest bardzo zażenowany zaistniałą sytuacją. Nie stać go na ich leczenie ani wyprowadzanie.

Moja przyjaciółka zalała się łzami i powiedziała, że nie może bez niego żyć! Koleżanka mamy powiedziała, że zabiera go do siebie. Szedł wzdłuż drogi i trzymał swojego ratownika za rękę. Bał się, że ucieknie.

19 lat później nadal mieszkają razem. Doczekali się kolejnych dzieci, otworzyli własny biznes. Mają dwa samochody, 5-pokojowe mieszkanie, daczę z basenem. A on wciąż mocno trzyma ją za rękę — a co jeśli ona zniknie? 

Pisaliśmy również o: „Wracam z podróży służbowej, otwieram drzwi i pierwsze, co widzę, to kompletny bałagan w mieszkaniu i damskie buty na korytarzu”