Wydaje mi się, że każde dziecko w wieku szkolnym wie już, czym jest „wspólnie nabyty majątek” i co obejmuje ta definicja. Liczy się to, kto go kupił, na kogo jest zarejestrowany, a nie tylko to, że został nabyty w trakcie trwania małżeństwa.

Mam dość zamożnych rodziców, którzy wcale nie lubili mojego męża. Wyrazili mi swoje zdanie, jak również to, że nie będą mnie od tego odwodzić, bo sama muszę wypełnić swoje wpadki.

Ale nie odmówili mi też pomocy. Na nasz ślub dostaliśmy dwupokojowe mieszkanie, do którego od razu się wprowadziliśmy, ponieważ wcześniej wynajmowaliśmy.

Pracowałam, mój mąż pracował, nie potrzebowaliśmy pieniędzy, ponieważ mieliśmy dobrą pensję, a moi rodzice nadal mi pomagali: jestem jedynaczką i zawsze pozostanę dla nich małą dziewczynką.

Moje relacje z mężem układały się dobrze. Nie zauważyłam nic podejrzanego, nawet nie myślałam o zdradzie, bo nie dawał mi ku temu powodów.

Popularne wiadomości teraz

Przepis na „puszystą” kawę podbił cały Internet

Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Śmieszne zdjęcia psa „z ludzką twarzą”, które podbiły Internet

Nie spieszyłam się z dziećmi. Po pierwsze, chciałam coś osiągnąć w sferze zawodowej, bo nie było przesądzone, że wrócę do pracy po urlopie macierzyńskim czy nawet dwóch. Po drugie, słowa moich rodziców o tym, że mój mąż nie wzbudza zaufania, wciąż tkwiły głęboko w moim mózgu.

Mój mąż i ja mieszkaliśmy razem od pięciu lat, a w ostatnim roku zaczęłam zdawać sobie sprawę, że małżeństwo zaczynało przeżywać swoją przydatność. Ale wydawało mi się, że to dlatego, że musiałam iść naprzód - mieć dzieci.

Ale mój mąż mnie wyprzedził. Przyszedł i zaczął nudną rozmowę o tym, jak się różnimy, jak się zmieniłam, i jakby otworzyły mu się oczy. Podsumował to wszystko tak, że musieliśmy się rozwieść.

To było dla mnie bardzo nieoczekiwane i nie spodziewałam się rozwodu. Mąż zrobił żałobną minę, powiedział, że rozumie mój stan, więc lepiej będzie, jeśli rozwodem zajmą się prawnicy.

Spakował kilka rzeczy i wyszedł, zostawiając mnie, bym przetrawił to, co usłyszałam. To było nagłe, byłam zdezorientowana i przez dwa dni nie mogłam znaleźć sobie miejsca, a potem zaczęłam dochodzić do siebie.

Tak, małżeństwo było przestarzałe, miałam co do tego rację, ale nie wiedziałam, jak wybrnąć z tej sytuacji. Dobrze, że nie zaszłam w ciążę z mężczyzną, który nie widzi innego rozwiązania problemów niż rozwód.

I bardzo dobrze, że wyraził chęć rozwiązania wszystkiego przez prawników. Nie chciałam widzieć mojego prawie byłego męża. I tu zaproponował dobrą opcję.

Postanowiłam zadzwonić do rodziców, oni wiedzą, do kogo się zwrócić z takim pytaniem. Byli zaskoczeni moją wiadomością, ale zadowoleni, mój tata powiedział, że zięć poza obrazem ułatwiłby całej rodzinie, a ja nie mogłem się z nim nie zgodzić.

Nie mogę powiedzieć, że w ogóle nie martwiłem się tą całą sytuacją, ponieważ kochałem tę osobę i uważałem ją za najbliższą mi osobę. Miałam nadzieję, że spędzę z nim starość.

Ale niecały miesiąc po tej pamiętnej rozmowie mężczyzna, z którym jeszcze się nie rozwiedliśmy, przyszedł do mnie z kwiatami i skruszonym spojrzeniem, zaczął bełkotać coś o „pośpieszyliśmy się, dajmy naszemu związkowi kolejną szansę”.

Byłam zdezorientowana, ale coś ciepłego poruszyło się w moim sercu. Powiedziałam, że się zastanowię i zaczęłam dzwonić do mamy, by podzielić się z nią nowiną.

Moja mama słuchała, nuciła i poprosiła, żebym przyjechała ich odwiedzić. Przyjechałam, a ona i mój ojciec opowiedzieli mi dziwną historię, że reakcja mojego męża nastąpiła po tym, jak dowiedział się, że po rozwodzie nie zostanie z niczym.

Wszystko mam na nazwisko rodziców. Mój samochód, mieszkanie, dom - wszystko jest na moich rodziców. Nawet moje konto bankowe jest na nazwisko ojca, mam tylko kartę z pieniędzmi na wydatki, żadnych oszczędności.

Nikt nigdy tego nie ukrywał, ale mój mąż nie był zainteresowany tym, jak wszystko zostało zarejestrowane. Powiedziałam, że rodzice mi go dali, ale nie powiedziałam, że jest zarejestrowany na ich nazwisko.

To był ten majątek, który mój mąż chciał podzielić. Kiedy usiadł w kałuży, szybko zmienił buty i przyszedł do mnie z kwiatami, żeby się pogodzić.

Uczę się na błędach, więc rozwód dojdzie do skutku. Nie potrzebuję takiego charakteru u mężczyzny. I bardzo dziękuję rodzicom, że doradzili mi takie ubezpieczenie. Cieszę się, że ich posłuchałam.

Pisaliśmy również o: Matka Donalda była przekonana, że jej syn nie wychowuje własnego dziecka. W zeszłym tygodniu przyszła do niego zapłakana i pokazała mu kopertę