Potrzebowali miejsca do życia, więc zebrali pieniądze z całego świata na przytulne dwupokojowe mieszkanie w dzielnicy mieszkalnej.
Mój brat i ja spędziliśmy w nim dzieciństwo. Pamiętam duży kort hokejowy na podwórku, gdzie znikaliśmy w zimowe wieczory. A latem jeździliśmy na rowerach do pobliskiego parku.
Teraz mój brat i jego żona mieszkają w tym mieszkaniu. Był to prezent ślubny od naszych rodziców. Wręczając nowożeńcom pęk kluczy, mój ojciec uroczyście powiedział, że jest to przejściowe trofeum ślubne i że mogą tu prowadzić biznes, osiedlić się i mieć dzieci.
Moja mama odziedziczyła drugie mieszkanie po swojej babci. Wprowadziliśmy się, gdy miałem 10 lat, a mój brat 12. Przestronne trzypokojowe mieszkanie z wysokimi sufitami niedaleko centrum było spełnieniem marzeń. Mieszkałem w nim przez osiem lat.
A po rozpoczęciu studiów przeniosłem się do akademika, żeby nie musieć codziennie rano jeździć na drugi koniec miasta. Na początku ja, facet z pozwoleniem na pobyt w Kijowie, nie dostałem miejsca w akademiku. Ale w połowie roku akademickiego zwolniło się kilka pokoi i wprowadziłem się. W tym czasie mój brat również mieszkał osobno.
Zrzuciwszy z barków ciężar opieki rodzicielskiej, moja matka i ojciec zaczęli poświęcać więcej czasu pracy. Ich biznes się rozkręcił. Wkrótce dostali stylową kawalerkę w centrum miasta. Zaczęli ją wynajmować.
Moi rodzice mieszkają teraz w dużym domu w prestiżowym sektorze prywatnym. Kawalerka jest nadal wynajmowana. Trzymają trzypokojowe mieszkanie jako rezerwę. Czasami spędzają tam noc, jeśli zostają w mieście do późna.
W zeszłym roku skończyłem studia, wyprowadziłem się z akademika i poprosiłem rodziców, żeby pozwolili mi zamieszkać w trzypokojowym mieszkaniu. I tak stało puste od wielu lat. W końcu zostałem tam zameldowany. Ale rodzice odmówili.
Oczywiście nie mogli zostawić mnie na ulicy. Na początku dali mi trochę pieniędzy, żebym wynajął mieszkanie i zaczął szukać pracy. Podczas studiów zawsze pomagali mi finansowo i jestem im za to bardzo wdzięczny. Kilka razy znalazłem pracę na pół etatu, próbowałem łączyć pracę ze studiami, ale nie wpływało to najlepiej na moje wyniki w nauce.
Po studiach szybko stanąłem na nogi. Znalazłem stabilną pracę w swojej specjalizacji i przestałem być zależny od rodziców. I poznałem dziewczynę. Marina przyjechała do stolicy z prowincji, studiowała na uczelni medycznej i mieszkała w akademiku. Wkrótce po tym, jak się poznaliśmy, zamieszkała ze mną w wynajętym mieszkaniu.
Marina miała daleko na uczelnię i zaczęliśmy zastanawiać się nad szukaniem mieszkania w innej dzielnicy. I wtedy przypomniałem sobie, że mieszkanie moich rodziców znajdowało się kilka stacji metra od uczelni, w której studiowała Marina.
Na następnych rodzinnych wakacjach w domu moich rodziców próbowałem ponownie porozmawiać z ojcem o mieszkaniu. Powiedziałem mu o Marinie, że jesteśmy poważni i szukamy miejsca do wspólnego życia. Ale znowu spotkałem się z zimną, kategoryczną odmową. Odpowiedział krótko, że możemy o tym porozmawiać dopiero po ślubie.
Tego wieczoru opuściłem dom rodziców oszołomiony. Kiedy mój brat zaczął spotykać się ze swoją przyszłą żoną, początkowo mieszkali w kawalerce moich rodziców w centrum. Co więcej, to mój ojciec sam zasugerował ten pomysł.
I nawet nie chciał ze mną rozmawiać o mieszkaniu. Nasze relacje zawsze były przyjacielskie, a ojciec nie wyróżniał żadnego z dzieci. Nie rozumiałem więc jego kategorycznego stanowiska.
Wtedy postanowiłem poważnie porozmawiać z mamą. Powinna znać powód pryncypialnej postawy mojego taty. W tajemnicy przed ojcem spotkaliśmy się w kawiarni. Mama opowiedziała mi ciekawą historię, że zanim mnie poznała, tata spotykał się z dziewczyną.
Przyjechała do stolicy, skulona ze swoją dziewczyną w wynajętym pokoju na obrzeżach. Pracowała jako kelnerka w kawiarni. A on pracował i wynajmował mieszkanie w centrum. Tata bardzo starał się dbać o dziewczynę, starając się pokazać jej to, co najlepsze. Skłamał, że ma własne mieszkanie i zaproponował, że się do niej wprowadzi. Dziewczyna chętnie się zgodziła.
Wykorzystując fakt, że jej ojciec był zakochany po uszy, dziewczyna poprosiła go o zameldowanie jej w tym mieszkaniu, nie podejrzewając niczego o oszustwo. A kiedy kłamstwo wyszło na jaw, dziewczyna po prostu go zostawiła. To ona chciała pozwolenia na pobyt w stolicy, a nie ojciec. Tata cierpiał przez długi czas i dosłownie nienawidził odwiedzać dziewczyn.
Kiedy ukończyłeś instytut, bał się, że przyprowadzisz do mieszkania jakąś kupiecką dziewczynę z zagranicy. Nie pozwolił ci tam mieszkać. A teraz nie wierzy swojej Marinie. Więc nie powinnaś mieć mu tego za złe. A jeśli naprawdę się kochacie, pomyślcie o ślubie.
Ta rozmowa wszystko wyjaśniła. Przestałem żywić urazę do ojca. Poszliśmy z Mariną za radą matki i złożyliśmy wniosek w urzędzie stanu cywilnego.