Kiedy zadałam mu to pytanie, powiedział, że nie jest jeszcze gotowy na założenie rodziny. Teraz zdaję sobie sprawę, że mój wiek nie jest już taki młody. Mam więc szereg wymagań i kryteriów dla nowego kandydata do roli mojego męża.

Niemal natychmiast po rozwodzie postanowiłam nie tracić czasu i zarejestrowałam się na portalu randkowym. Oczywiście komunikowałam się z kilkoma mężczyznami jednocześnie. I tak, z jednym z nich komunikacja wydawała się mieć mniej lub bardziej poważne perspektywy.

Po tygodniu korespondencji zaprosił mnie na randkę. Zdecydowałam, że hojność i dobre maniery są dla mnie ważne. Będę więc zwracać na nie uwagę.

Oczywiście na etapie randkowania, gdy dwoje ludzi nie jest jeszcze nawet w związku, nikt nie jest nikomu nic szczególnie winien. Z drugiej strony, kiedy indziej można się wykazać, jeśli nie na początku tej właśnie znajomości? Od razu więc zdałam sobie sprawę, że będę zwracać uwagę na to, do jakiego lokalu zaprosi mnie ten młody człowiek i jak hojny okaże się na koniec.

Facet miał na imię Andrzej. Spotkaliśmy się w umówionym miejscu i czasie.

Popularne wiadomości teraz

"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

Modlitwa za naszych ukochanych rodziców

Z wahaniem zasugerował, żebyśmy poszli na spacer do parku. Pomyślałam, że spacer na razie jest w porządku. Ale pod koniec spaceru prawdopodobnie zaprosiłby mnie do restauracji. Spacerowaliśmy przez godzinę, potem dwie, a on nadal nigdzie mnie nie zaprosił. Zdałam sobie więc sprawę, że muszę przejąć inicjatywę - nie miałam nic do stracenia.

Zasugerowałam, żebyśmy poszli na kolację, a on zgodził się pójść do kawiarni. Do kawiarni? Czy on mówił poważnie? W tym momencie chciałam zawrócić i wrócić do domu. Ale byłam nawet trochę ciekawa, co będzie dalej.

Poszliśmy do kawiarni i zamówiłam tylko filiżankę cappuccino. Andrzej był zaskoczony i zapytał, czy chcę zjeść obiad. Zauważyłam, że przynajmniej próbował okazać troskę. Ale grzecznie odmówiłem - już wcześniej udało mu się zniechęcić mnie do jedzenia.

Posiedzieliśmy w kawiarni około godziny, ucięliśmy sobie miłą pogawędkę, a potem nastąpił najciekawszy moment. Kelner przyszedł z rachunkiem. W takich przypadkach zawsze staram się zaproponować drugiej osobie podzielenie rachunku na pół, ale zawsze obserwuję reakcję.

Oczywiście w moim światopoglądzie mężczyzna powinien zawsze odrzucać takie oferty i sam zamykać rachunek. Andrzej więc od razu udowodnił, że jest mężczyzną.

Stwierdził, że za to zapłaci, a ja westchnęłam - przynajmniej w czymś miał rację. Musiałam jednak wyciągnąć zbyt pochopne wnioski. A potem powiedział, że mogę przelać pieniądze na jego kartę dla siebie.

Kelner i ja spojrzeliśmy na siebie - nie tylko ja uważałem, że takie podejście do biznesu jest raczej żenujące. Odpowiedziałam, że na pewno przeleję mu pieniądze później. Zrobiłam to następnego dnia.

Kilka dni później poprosił mnie o ponowne spotkanie.

Powstrzymałam się od przyjęcia jego oferty. Jestem pewien, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Lepiej nie marnuj ze mną czasu, zacznij szukać innej dziewczyny.

Zaczął mówić o tym, jak wspaniała była pierwsza randka. Zdałam sobie sprawę, że dalsza dyskusja nie ma sensu. Usunęłam naszą korespondencję i zapomniałam o niej jak o złym śnie.

Nie przestają mnie zaskakiwać nowocześni mężczyźni. Tak naprawdę nie mam wielu wymagań i kryteriów. Wystarczy być prawdziwym mężczyzną. Ale, jak pokazuje praktyka, jest to bardzo trudna prośba.

Pisaliśmy również o: „Moja żona dała moją ulubioną i drogą marynarkę swojemu kochankowi: postanowiłem dać tej parze nauczkę”