A także dlatego, że była wtedy w piątym miesiącu ciąży. Pierwsze lata naszego życia były mniej więcej takie same. A potem, kiedy mój syn dorósł, zrobiło się trudniej. Zdałem sobie sprawę, że Anna i ja jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Oczywiście pierwszą rzeczą, o której pomyślałem, był rozwód. Ale niemal natychmiast zdałem sobie sprawę, że tego nie zrobię.
Faktem jest, że moi rodzice rozwiedli się, gdy miałem dwanaście lat. I to były moje najbardziej bolesne wspomnienia.
Postanowiłem, że mój syn nie powinien mieć takich uczuć. Mimo że nie kochałam jego matki, starałam się, żeby Paweł się o tym nie dowiedział. Anna i ja prawie nigdy nie kłóciliśmy się przy nim. Chociaż, kiedy był starszy, zauważyłem, że mój syn zrozumiał, że coś się dzieje między jego rodzicami.
Mój syn zapytał mnie kiedyś, dlaczego moja żona i ja się nie rozwodzimy. Nie rozumiałem, dlaczego o to pyta, ale Pavlo twierdził, że jest jedynym powodem, dla którego żyjemy razem.
Próbowałem go przekonać i powiedziałem mu, że wszystko jest w porządku, po prostu czasami się kłócimy, jak wszystkie rodziny.
Ale im mój syn stawał się starszy, tym częściej myślałem, że Anna i ja powinniśmy się rozwieść. A kiedy mój syn skończył szkołę i wyjechał na studia do innego miasta, w końcu porozmawiałem z żoną.
Anna nie była gotowa na taki obrót spraw, mówiąc, że jesteśmy razem od tylu lat, że to szaleństwo. Dodała, że nie zamierza zostać sama w tym wieku.
Kontynuowałem, mówiąc, że i tak się nie kochamy, a Anna powiedziała, że wszystkie pary, które znaliśmy, kochały się, ale to nie była prawda.
Widziałem wtedy, że najwyraźniej nie była w nastroju do rozmowy, więc postanowiłem odłożyć sprawę na później. Ale czas mijał, a Anna nadal nie chciała ze mną zerwać.
Postanowiłem, że skoro nie chce tego zrobić dobrowolnie, to ją do tego zmuszę. Pewnego weekendu zebrałem się na odwagę i poszedłem z przyjaciółmi do baru. Tam natychmiast wyciszyłem telefon, by żona nie mogła się ze mną skontaktować.
Tego wieczoru poznałem miłą kobietę. Usiadłem nawet z nią przy stoliku i długo o czymś rozmawialiśmy. Nie pamiętam zbyt wiele, ale prędzej czy później zaprosiła mnie do siebie. Pomyślałem, że to dobry pomysł.
Szczerze mówiąc, nie pamiętam zbyt dobrze, co się wtedy wydarzyło. To tylko fragmenty. Ale rano obudziłem się w jej mieszkaniu, więc mogłem się domyślić, co wydarzyło się poprzedniej nocy.
Anna rzuciła się na mnie od drzwi, pytając, dlaczego nie odbieram telefonu. Powiedziałem jej, że spędziłem noc z inną kobietą. Zamarła na kilka sekund, a potem wybuchnęła śmiechem.
Zaczęła się śmiać, mówiąc, że kto mnie potrzebuje. Prawdopodobnie spałeś z jedną ze swoich koleżanek”. Wręcz przeciwnie, szczerze powiedziałem jej, że ją zdradzam.
Po tym wszystkim nie wyobrażam sobie, co musiałbym zrobić, żeby się ze mną rozwiodła. Zdradzać Annę tak, by przyłapała mnie na tym w małżeńskim łożu? Chociaż wydaje mi się, że nawet po tym moja żona nie pójdzie napisać oświadczenia.
Podejrzewam, że powodem jest mieszkanie. Jest uważane za naszą wspólnie nabytą własność i Anna pewnie nie będzie chciała się nim dzielić. I nawet jeśli się rozwiedziemy, nadal będziemy mieszkać w nim razem, co uczyni moje życie jeszcze większym piekłem.
A ja nie mam pojęcia, jak odejść od żony. Moje środki finansowe nie pozwalają mi na zakup osobnego mieszkania, więc mogę dzielić tylko to.