Przymierzałam je. Sprzedawczyni, starsza kobieta, bardzo chciała, żebym kupił te buty. W małym sklepie na obrzeżach nie było klientów. Zachwalała buty w każdy możliwy sposób. A potem zażartowała: „Pasują do twojego koloru włosów!”.
Odpowiedziałam, że chętnie przefarbowałabym włosy. Siwieją, mam prawie pięćdziesiąt pięć lat. Sprzedawca miał bardzo piękny złoty kolor! Ale moje włosy są naturalnie bardzo cienkie. W ogóle nie tolerują farbowania. Zafarbowałabym je!
Sprzedawczyni zdała sobie sprawę, że zrobiła kiepski żart. Zarumieniła się jak dziecko. Zapakowała szare buty do pudełka i powiedziała, że mam piękny kolor włosów! Myślała, że to rozświetlacz. Że to specjalnie farbowane pojedyncze pasma. Że popielaty kolor jest bardzo modny. Że wyglądam młodo, dlatego tak powiedziała.
Mówiła i mówiła. Widać było, że jest jej ciężko. Było jej ciężko na sercu. Powiedziała za dużo. I teraz jest ciężko. Czuła się winna.
„Wiesz, jestem zupełnie siwa” - powiedziała cicho sprzedawczyni - „Moje siwe włosy urosły po zabiegu. Najpierw wypadły, byłam łysa, a potem całkowicie posiwiały. Noszę farbę. Proszę, wybacz mi!”
I nie obraziłam się. O co można się obrażać, jeśli ktoś żartuje w dobrej wierze? Oboje minęliśmy już krainę kwitnącej młodości. I idziemy przez kraj starości; stawiamy pierwsze kroki na kamienistej drodze... I nie potrzebujemy już lekkich szpilek; potrzebujemy wygodnych. Praktycznych i lekkich. Ponieważ ścieżka staje się coraz trudniejsza.
I musimy być bardziej ostrożni wobec siebie nawzajem. I nie żartować zbytnio z tych, którzy idą obok. Musimy oszczędzać i wspierać się nawzajem. I żartować z innych rzeczy; aby rozweselić wszystkich. Wielu się zestarzało i posiwiało. I doznali ciosów i strat...
A buty są dobre! Są bardzo wygodne. Chociaż są bez obcasów. A kolor jest szary. Bardzo piękny szlachetny perłowy szary kolor.