Wygląda jednak na to, że nadszedł czas, aby wszystko zakończyć. Bo po ślubie syna Nina zaczęła gwałtownie zmieniać się w ograniczoną, zrzędliwą staruszkę.
A ja, mimo pięćdziesiątki na karku, wcale się tak nie czuję. Nadal nie obchodzą mnie plotki i sprawy rodzinne moich krewnych, nawet tych najbliższych.
Chociaż mam córkę. Jest mężatką. Więc wiem z pierwszej ręki, jak to jest komunikować się z drugimi połówkami swoich dzieci. Nie ukrywam, że mój zięć czasami mnie irytuje.
Ale widzę, że moja córka jest szczęśliwa w swojej rodzinie, więc nie wtrącam się. Uważam, że można interweniować tylko wtedy, gdy dziecko jest w niebezpieczeństwie. Mąż czy żona próbują pozbawić je domu, zabierają wszystko z domu itp.
Natalia regularnie narzeka na swoją synową. Mówi, że Krystyna jest taka i owaka, nie prasuje koszul syna, karmi go czym chce. Zaprasza ją do siebie tylko na specjalne okazje.
A nawet przy rzadkich okazjach stara się zamknąć jej usta. Jeśli Nina dzieli się swoim doświadczeniem (tj. daje jej niepotrzebne rady), Christina ostro odpowiada, że jest przyzwyczajona do innego sposobu i nie zamierza zmieniać swoich nawyków.
„Natalia, pamiętaj, ile wycierpiałaś z teściową i jaką obietnicę sobie wtedy złożyłaś!” Podpowiedziałam koleżance, że nie odeszła daleko od zmarłej matki męża.
- A ja pamiętam. Ale ja jestem bardzo daleko od mojej teściowej! A Christina nic nie rozumie, w przeciwieństwie do mnie w jej wieku — wymyśliła wymówkę.
Bez względu na to, co mówiła Nina, wydawało się, że zapomniała o cierpieniu, jakie teściowa zadawała jej ciągłymi kazaniami, wspinaniem się po szafkach i innymi przejawami bezwstydu. Wtedy przyjaciółka nie miała dość powtarzania:
- Będę normalną teściową! Nawet jeśli moja synowa mnie nie lubi, nie powiem jej ani słowa. To mój syn będzie z nią mieszkał, nie ja.
Okazało się jednak, że Natalia nie dotrzymała słowa. Na początku nie chciałam kłócić się z moją przyjaciółką z powodu jej niekończących się skarg. Próbowałam przestawić ją na nasze zwykłe zajęcia - chodzenie do muzeów, kawiarni i innych miejsc, gdzie można uciec od zgiełku.
Tylko Natalia nawet tam nie przestawała prać synowej po kościach. Jakoś delikatnie dałam do zrozumienia, że moja przyjaciółka nie miała racji w tej sytuacji. Czy twój syn jest zadowolony ze swojego wyboru? Tak, jest. Sama powiedziała, że on i Cristina cały czas się przytulają i trzymają za ręce.
- „Czy Christina robi rzeczy, które są niebezpieczne dla życia twojego Adama? Czy pije, używa jakichś substancji?” Dręczyłam moją przyjaciółkę prowokacyjnymi pytaniami.
- Nie — odpowiedziała zdezorientowana Natalia.
- W takim razie nie masz się czym martwić — poklepałam ją po ramieniu.
- „Jak to nie masz się czym martwić? Mój syn żyje w niehigienicznych warunkach!” - wykrzykiwała za każdym razem.
„Skąd wiesz? Przecież rzadko ich odwiedzasz! „Sprzątają przynajmniej powierzchownie, zanim przyjedziesz” - odpowiedziałem zmęczony.
Ostatnio komunikacja z moją przyjaciółką stała się bardzo trudna. Kiedyś mogłyśmy rozmawiać przez co najmniej pół godziny o książkach, podróżach i innych rzeczach, które mnie interesowały. Ale teraz to się skończyło.
W zeszłym tygodniu Natalia doszła do tego, że postanowiła mnie w to wciągnąć. Nie może się doczekać, żeby jeszcze bardziej upokorzyć synową, ale boi się, że sama nie da rady.
Nawiasem mówiąc, ma naprawdę prymitywny plan. Chce pojawić się niezapowiedziana w domu młodych ludzi pod jakimś przyzwoitym pretekstem, aby na pewno ją wpuścili, a następnie zorganizować pełną inspekcję mieszkania, zaglądając we wszystkie zakamarki.
A żeby było bardziej przekonująco, potrzebuje mnie. Przydzielono mi również rolę audytora. Mówią, że to bardziej przekonujące: dwie opinie przeciwko jednej. W tym miejscu zmieniłam swoją zasadę nie kłócenia się z najlepszą przyjaciółką.
- Nie będę brał udziału w tym cyrku! Wiesz, że mam zupełnie inne hobby. I radziłabym się nad nimi zastanowić” - próbowałam przemówić Natalii do rozsądku.
- „Jakie hobby, skoro twój jedyny syn jest maltretowany przez przeróżnych ludzi?” moja przyjaciółka wcisnęła mi przemowę typowej poniżającej teściowej.
Potem zaczęła mówić o poczuciu obowiązku. "Ja, jako najlepsza przyjaciółka, po prostu muszę zaangażować się w tę tanią grę. Zastosowano też inne manipulacje.
- „Po czyjej jesteś stronie, tej Christiny czy mojej?” - zapytała moja przyjaciółka.
Zdałam sobie sprawę, że nic nie zostało z mojej dawnej Niny. Była bardziej jak ograniczona kobieta, a nie moja przyjaciółka. Ponownie odpowiedziałam, że nie pomogę Christinie w znalezieniu partnera.
I tak, bardzo współczuję tej młodej dziewczynie. Bo nawet raz na kilka miesięcy trudno znieść towarzystwo ciotki, która wszędzie wtyka nos.
- Przestaw się na własne życie, przynajmniej dla dobra syna! Inaczej wkrótce zacznie cię unikać” - poradziłam jej na pożegnanie.
Nina strasznie się na mnie obraziła. Po chwili jednak przeprosiła. Nie chciałam zaczynać nowej rundy kłótni i również przeprosiłam.
Ale zamierzam stopniowo ograniczyć naszą komunikację do zera, ponieważ nasze poglądy na życie stały się zbyt różne.