Wcześniej przez trzy lata siedziała w domu. Jej mąż był szczęśliwy. Mieszkanie jest zawsze czyste i pachnie jedzeniem. Zawsze o tym marzył, więc zaraz po ślubie zaczął namawiać żonę, by rzuciła pracę.
Anna zgodziła się. Na początku nawet czuła się szczęśliwa, uśmiechała się, starała się i miała nowe hobby. Ale potem posmutniała. Nie była przyzwyczajona do pozostawania w domu. Poza tym pensja Adama była niewielka i wystarczała tylko na podstawowe potrzeby.
Z powodu braku własnych dochodów dziewczyna musiała odmawiać sobie wielu rzeczy, a wszelkie nieprzewidziane wydatki natychmiast robiły dziurę w budżecie, której załatanie zajęło kilka miesięcy.
Anna postanowiła pójść do pracy. Adam był temu przeciwny. Zapewniał ją, że chce zatrzymać żonę w domu, żeby zawsze była u siebie. Anna była nieugięta.
Powiedziała mężowi, że jest zmęczona malowaniem paznokci co dwa miesiące i pożyczaniem pieniędzy od matki na farbowanie włosów. Mąż próbował się kłócić, ale to nic nie dało.
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy
Nie ma świąt bez sernika. Sprawdzony przepis na sernik królewski
Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci
Od prawie roku Anna pracowała jako pośrednik w handlu nieruchomościami, a Adam cierpiał z powodu nieustabilizowanego życia. Wracając do domu z pracy o szóstej wieczorem (żona wracała o ósmej), musiał sam podgrzać zupę i herbatę. A jeśli jego żona nie miała czasu ugotować niczego poprzedniego wieczoru, musiał sam zadbać o jedzenie.
W ocenie mężczyzny w domu panował bałagan. Mieszkanie było zarośnięte kurzem, który był teraz wycierany dwa razy w miesiącu. Z jakiegoś powodu Adamowi nie chciało się samemu wziąć szmaty, a Anna... była zmęczona pracą i czasem pozwalała sobie na pominięcie sprzątania.
Pewnego dnia, słuchając kolejnego monologu o swoim nieszczęśliwym losie, przyjaciel zasugerował Adamowi pewien plan. Wiktor powiedział mu, że w swoim poprzednim małżeństwie kilka razy zastosował schemat wygrana-wygrana, po czym jego żona zmiękła i uległa mu. Adama wysłuchał planu. Postanowił zasugerować Annie, by zamieszkali osobno.
- „Najważniejsze to nie wypowiadać słowa »rozwód«” - wyjaśnił Viktor - „Pamiętaj, że 80% kobiet sama inicjuje rozwód, aby móc powiedzieć wszystkim, jakim jesteś złym mężem. Twoja Anna może się zgodzić. Zaproponuj jej życie osobno. Niech zrozumie, co straciła. Pamiętaj, aby wyjaśnić swoją propozycję. Że dom jest pusty, że się wyprowadziłeś, że chcesz komfortu. Rozumiesz?
Adam skinął głową. Zrozumiał wszystko. Jednak zdecydował się porozmawiać z żoną dopiero tydzień później. Przygotowywał się przez długi czas.
Anna słuchała męża w milczeniu. Uważała jego twierdzenia i propozycje za obraźliwe. Miała nadzieję, że w tym roku wyjadą gdzieś na wakacje, bo mieli dwa razy więcej pieniędzy i było ich na to stać. Chciała, żeby mąż cieszył się z jej sukcesu, ale okazało się, że on cierpi.
Adam mówił dalej, a Anna milczała. Pod koniec jego tyrady skinęła głową. Jej mąż spojrzał na nią. Spodziewał się wiele po swojej żonie - skandalu, odwetu, prośby o pozostanie, ale nie obojętnego skinieniem głowy.
- Zgadzam się - powiedziała w końcu Anna - jestem zmęczona twoim niezadowoleniem. Naprawdę zamieszkajmy osobno. Może tak będzie lepiej.
Mężczyzna był zaskoczony, trochę urażony, ale wyszedł. Zgodnie ze swoją sugestią udał się do mamy. W końcu mieszkanie należało do Anny i zostało kupione przed ślubem.
Pierwszy tydzień był wspaniały. Mama karmiła ukochanego syna piklami, pasztecikami i kotletami. Z radością zjadał wszystko i zabierał przekąski do pracy. Myślał nawet, że wyzdrowiał.
W drugim tygodniu nie był już głodny. A chęć matki do ciągłego wtrącania się w jego sprawy zaczęła go irytować. Po cichu przeglądała jego szafy, kieszenie i torby. Syn ma do tego prawo!
Troska matki była stresująca. Adam nie mógł się doczekać końca trzeciego tygodnia, żeby pojechać z Wiktorem na weekend na ryby. Anna nigdy do niego nie zadzwoniła. Nie proponowała spotkania ani rozmowy. Wyglądało na to, że jej nie zależy.
Ale oczywiście tak nie było. Była smutna i zraniona. Anna płakała swojej przyjaciółce przez dwa dni. Trudno jej było skoncentrować się w pracy, jej ręce ciągle sięgały po telefon. Denerwowała się, że mąż do niej nie dzwoni.
Im więcej myślała o słowach Adama przed ich wyjazdem, tym bardziej bolało. W trzecim tygodniu uraza w końcu się uformowała, a pozytywne wspomnienia zaczęły znikać z jej umysłu. Anna była zła na męża. Nie sięgała już po telefon.
Para mieszkała osobno od miesiąca. Anna zdała sobie sprawę, że zasypianie w ciszy, bez słuchania chrapania męża, jest przyjemne. Nie musiała już stać przy kuchence przez kilka godzin po pracy. Na kolację wystarczała jej bardzo mała porcja, a nawet sałatka. Nawet schudła, z czego była bardzo zadowolona.
Aby nie spędzać wieczorów samotnie, Anna poszła do kina, zapisała się na siłownię, odwiedziła wystawę, na którą od dawna chciała pójść, i zrobiła sobie nową fryzurę. Zaczęła więcej komunikować się z przyjaciółmi. Nie było już Adama, który by jej zazdrościł i mówił w imieniu jej przyjaciół.
- „Mają na ciebie zły wpływ” - powiedział jej mąż - „Musisz ograniczyć kontakty z nimi”.
Anna starała się słuchać. Nie porzuciła swoich przyjaciół, ale nie widywała ich często. Myślała, że powinna szanować zdanie męża, ale teraz z jakiegoś powodu chciała zrobić coś przeciwnego.
Adam coraz mniej lubił wolność. A dokładniej, mieszkanie z matką nie było tym, co można by nazwać wolnością. Przypomniał sobie, dlaczego kilka lat temu tak bardzo cieszył się z przeprowadzki do Anny. Był zirytowany, że żona nie zadzwoniła i nie przeprosiła.
Minął drugi miesiąc. Anna i jej przyjaciółka wyjechały na wakacje. Adam przyszedł do niej porozmawiać, ale w mieszkaniu nikogo nie było. Kiedy wróciła, nie zauważyła żadnych śladów obecności mężczyzny w mieszkaniu. Jej wrażenia z długo oczekiwanych wakacji były zbyt żywe.
Lato dobiegło końca. We wrześniu Adam, ostatecznie rozczarowany planem Wiktora, zadzwonił do żony i poprosił o spotkanie. Miał nadzieję, że Anna za ostentacyjną obojętnością ukrywa chęć ponownego bycia z nimi.
- „Wiesz, masz rację”, powiedziała Anna, kiedy się spotkaliśmy, „Prawdopodobnie pospieszyliśmy się z tym. Jesteśmy naprawdę różnymi ludźmi. Nie chcę zostać w domu, a ty potrzebujesz pocieszenia. Czy możemy nie psuć sobie nawzajem życia?
„Adam, ale ty też masz mnie dość!” Ala nie rozumiała: „Proponowałeś, żebyśmy zamieszkali osobno. Powiedział, że tak będzie lepiej, że będziemy mogli zrozumieć wiele rzeczy. Że będę w stanie zrozumieć ciebie. Zdałam sobie sprawę, że czujesz się przy mnie niekomfortowo. Ty masz swoje interesy, a ja swoje. Przez długi czas powstrzymywało nas nasze przyzwyczajenie, ale dałeś mi możliwość zrozumienia tego, czego wcześniej nie zauważyłem. Dziękuję ci za to!
- Miałem nadzieję, że się opamiętasz i wszystko będzie jak dawniej - warknął Adam - Rzucisz pracę i będziemy wieść normalne życie! A ty! Jesteś zdrajcą!
Rzucił serwetkę na stół i wyszedł z kawiarni, nie płacąc za latte. Anna zalała się łzami i zadzwoniła do przyjaciółki. Minutę później otarła łzy, zapłaciła za kawę i wyszła z kawiarni.