To właśnie tutaj, na plaży, poznałam Adama. Był takim samym fanem wakacji na plaży jak ja. Często spacerowaliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim.
Niemal od razu okazało się, że oboje pochodzimy z tego samego miasta. Po zakończeniu wakacji nie przestaliśmy się spotykać. Spotkania na plaży zostały zastąpione przytulnymi wieczorami w kawiarniach i romantycznymi weekendami na łonie natury. Nigdy nie szczędził pieniędzy na nasz wspólny wypoczynek i na każdą randkę przynosił mi drobne upominki.
Zdałam sobie sprawę, że Adam zawsze dokładnie wiedział, czego chce. Rok później zdecydował się na poważny krok. Adam zaprosił mnie na wycieczkę do tego samego kurortu, w którym się poznaliśmy. I nagle, na plaży, gdzie zaczęła się nasza historia, oświadczył mi się.
Po ślubie okazało się, że mężczyzna spłacał duży kredyt konsumencki. Pożyczał pieniądze jeszcze zanim mnie poznał. Co miesiąc wpłacał do banku dużą sumę pieniędzy ze swojej pensji.
Oczywiście nie ucieszyła mnie ta wiadomość. Wydawał się być hojnym człowiekiem z dobrą pensją. A jednak ponad połowa tej pensji idzie na spłatę kredytu. Nie miałem jednak zamiaru się obrażać. Wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że Adam mógł spłacić tak dużą pożyczkę, jednocześnie żyjąc wygodnie.
"Następnego dnia pod drzwiami znaleźliśmy notatkę: 'Kocham i czekam, wreszcie będziemy mogli być razem. Wkrótce twojej żony już nie będzie.'" Z życia
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Trzy lata po ślubie urodziła się moja córka Marta. Poszłam na urlop macierzyński i zaczęło brakować pieniędzy. Musiałam kupić pieluchy i jedzenie dla dziecka.
- Adam, kiedy zamierzasz spłacić kredyt? Płacisz już od dłuższego czasu, a końca tych spłat nie widać.
Ale jest jeszcze dużo do spłacenia, więc nie mogę ci jeszcze nic powiedzieć.
- Więc może spróbujemy jakoś zamknąć to przed czasem? Pożyczymy pieniądze od naszych rodziców i spłacimy je później. W zamian zapłacimy mniejsze odsetki bankowi.
- Cóż, pożyczanie od rodziców jest niewygodne, sami mają ciężkie życie.
Tak więc przeżyliśmy kolejny rok. Myślałem już o posłaniu Marty do żłobka i pójściu do pracy. Ponieważ finanse stały się bardzo ograniczone, ceny w sklepach rosły.
Aż pewnego dnia, gdy spacerowałam z wózkiem po parku, spotkałam moją dawną koleżankę z klasy, Wiktorię.
Victoria pracowała teraz w organizacji finansowej, ubierała się luksusowo i ogólnie wyglądała świetnie. Rozmawiałyśmy przez chwilę i poskarżyłam się jej na niekończący się kredyt jej męża.
- "Poproszę biuro kredytowe w pracy o informacje na temat jego pożyczek. Dowiedzmy się, jak długo musi spłacać ten kredyt.
- Czy nie byłoby to trochę niesprawiedliwe wobec Adama?
- Cóż, przynajmniej będziesz wiedział, jak długo jeszcze będziesz musiał żyć w takim stanie bez grosza.
Victoria dotrzymała słowa i następnego dnia przesłała mi historię kredytową Adama.
Okazało się, że pożyczkę spłacił trzy lata temu, niemal od razu po ślubie. Ale regularnie spłacał "połowę" każdej pensji. Kiedy mój mąż wrócił do domu z pracy, byłam już psychicznie wykończona.
Jak śmiesz ukrywać przede mną pieniądze? Nie wstyd ci? Masz małą córeczkę, na którą co miesiąc musisz wydawać mnóstwo pieniędzy. Od ponad roku nie kupiłam nowych ubrań, wciąż zużywam stare. Nie kupuję nic ekstra. A ty co miesiąc wydajesz fortunę!
Adam oczywiście się zdenerwował i zaczął mnie wypytywać, skąd wiem, że już spłacił pożyczkę. Powiedział, że to jego sprawa, na co wydał tyle pieniędzy. I że nie ma obowiązku oddawać mi każdego grosza, bo nie jest jakimś nożownikiem.
- Kto ci powiedział, że mam ci oddawać całą pensję? Mam swoje potrzeby, czy muszę prosić cię o pieniądze na nie?
- A na jakie potrzeby bierzesz połowę swojej pensji?
- To nie twoja sprawa. Ogólnie rzecz biorąc, to nie twoja sprawa. Dostajesz tyle, ile płacisz i jesteś z tego zadowolony.
Od tamtej rozmowy minęły dwa miesiące. Moje relacje z Adamem bardzo się pogorszyły i teraz żyjemy jak sąsiedzi. Nadal daje mi mało pieniędzy. Jednocześnie nie zapomina o obfitych posiłkach dwa, trzy razy dziennie.
Nie mogę go zostawić, bo nie utrzymam się z zasiłku macierzyńskiego. I nie wiem, co robić. Z jednej strony nie każda rodzina ma wspólny budżet. Z drugiej czuję się oszukana.