Nie mieliśmy dużo, ale zawsze starczało na kawałek mięsa. A rodzina Krzysztofa jest skąpa - nie wyda dodatkowego grosza.
Więc nawyk nadmiernego oszczędzania mężczyzny pozostał. Jednak na początku życia rodzinnego był to nawet plus. Mieliśmy niewielkie pensje i wspólny budżet. Żyliśmy skromnie, ale dobrze się bawiliśmy.
Oczywiście nadmierna oszczędność Krzysztofa mi przeszkadzała. Czasami przychodziliśmy do sklepu, a on zaczynał liczyć gramy. Czasami nawet wstydziłem się z nim iść. Jednak jego skąpstwo pomogło nam spłacić kredyt hipoteczny przed terminem.
Czasami Andrzej smutno wzdychał. Mówił, że niedługo go zostawię, z tak małą pensją. A ja zagryzałam wargi. Miałam tajemnicę. Nie mogłam się do niego przyznać i trudno mi było zachować go dla siebie.
A sekret polegał na tym, że od ponad roku otrzymywałem sporą pensję. Miałem dostęp do odpowiedzialnych projektów i z powodzeniem je realizowałem. Andrzej często powtarzał, że wysoka pensja żony to prosta droga do rozwodu.
„Publikuję osobiste nietypowe zdjęcie. Komentarze: ‘W pani wieku takich zdjęć nie wolno publikować.’ ‘Po co to pokazywać. Myśli że ma 16 lat." Z życia
"Dzwonię do córki żeby przyjechała w odwiedziny i pomogła. Oznajmia, że na wieś nie pojedzie, bo jeszcze sama stanie się "wiejską dziewuchą”. Z życia
Rodzice i siostra najprzystojniejszego tureckiego aktora Buraka Ozcivita.
Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce
Więc milczałam. Bez wiedzy męża uzupełniałam rodzinny budżet dodatkowymi pieniędzmi. Część odkładałam na osobne konto. I cały czas marzyłam, że kiedyś wreszcie będziemy żyć pięknie i gustownie - dobry samochód, ładne ubrania, wakacje nad morzem.
Tymczasem musiałam tylko westchnąć. Wakacje nad morzem wydawały się niewybaczalnym luksusem dla mojego skąpego męża. A ja musiałam kupować nowe ubrania, gdy stare się zużyły. W tym samym czasie wydał dużo pieniędzy na daczę swojej teściowej i swój stary samochód.
Nasz syn był już dorosły, kiedy Andrzejowi podniesiono pensję. Nawet później zarabiałem znacznie więcej niż on. Ale kiedy usłyszałam dobre wieści, ucałowałam męża. Był z siebie bardzo dumny.
Byłam pewna, że teraz naszej rodzinie będzie żyło się lepiej. A jak Andrzej dostanie nową pensję, to go uszczęśliwię. I pojedziemy z nim do Turcji. Albo jeszcze lepiej, na Malediwy. Albo jeszcze lepiej, na Malediwy. I kupimy cielęcinę zamiast skrzydełek z kurczaka.
Ale moja euforia nie trwała długo. Krzysztof stał się jeszcze bardziej oszczędny, wręcz chciwy. Zaczynał paskudnie prychać, gdy przynosiłem do domu jedzenie, które lubiłem - ser, szynkę, ryby, owoce. Ale mieliśmy coraz więcej alkoholu, frytek i wieprzowiny.
Pewnego dnia zaczęłam rozmowę z moim ukochanym mężem, że czas pomyśleć o nowych meblach i urozmaiceniu diety. No i fajnie byłoby pojechać nad morze. Krzysztof przemyślał sprawę i poszedł spać.
A następnego dnia powiedział:
"Kochanie, spróbujmy prowadzić oddzielny budżet!
Dlaczego?" Byłam zaskoczona.
Widzisz, wydajesz za dużo moich pieniędzy. Kiedyś nasze dochody były takie same - nie mieliśmy się czym dzielić. A teraz zaczęłam dostawać znacznie więcej. I nie podoba mi się, że wszystkie moje pieniądze idą na ser, szynkę i twój manicure!
Więc co sugerujesz?
Teraz każdy dba o siebie. I każdy kupuje własne jedzenie. Nie potrzebuję ryb, ale chcę się zrelaksować z przyjaciółmi. Spróbujemy?
Przykro mi to słyszeć. Właściwie to sama zarobiłam pieniądze na manicure. I ogólnie potajemnie dodałam dodatkowe pieniądze do ogólnego budżetu. Ale Krzysztof nalegał, a ja się zgodziłam.
I zaczęłam zupełnie inne życie. Przestałam jeść w domu. Po pracy jadłam kolację w restauracji, a na lunch wystarczał mi mój ulubiony ser i awokado. Teraz bez problemu mogłam zrobić sobie paznokcie w dobrym salonie i fryzurę u najlepszego fryzjera. Masaże, spa - och, jak wiele sobie wcześniej odmawiałam!
Mój mąż początkowo nie zauważył zmian. Chętnie spotykał się ze znajomymi i brał pożyczony samochód. Kiedy wrócił do domu, był zdenerwowany brakiem jedzenia. Wszystko musiał kupować sam, a kupowanie gotowego jedzenia pochłaniało mnóstwo pieniędzy.
Kochanie, nie mam tyle pieniędzy, żeby starczyło mi do końca miesiąca! A ty chodzisz do manikiurzystki i fryzjera, jesz w restauracjach i korzystasz z dostaw. To niesprawiedliwe.
Co w tym niesprawiedliwego? Chciałaś oddzielnego budżetu. Nie ruszam twoich pieniędzy. Żyję na własny rachunek, tak jak uważam za stosowne" - odpowiedziałam zaskoczona.
"Czy przynajmniej znów będziesz dla mnie gotować?
Mogę, kochanie, ale kupuj dobre produkty. A czasami można zamówić dostawę.
Nastrój mojego męża całkowicie się popsuł. Nie miał w planach zakupów spożywczych. Następnego dnia przyszedł z bukietem kwiatów i tortem. Na początku nawet się ucieszyłam.
Spędziliśmy razem cudowny wieczór. Krzysztof był troskliwy i delikatny. Ale potem powiedział podstępnie, że chciałby zwrócić cały budżet. Z goryczą zdałam sobie sprawę, że kwiaty i czułość były tylko kluczem do moich pieniędzy.
Odmówiłam mężczyźnie. Powiedziałam mu, że wyjeżdżam na dwa tygodnie na wakacje. Zaproponowałam, że dołożymy się i polecimy razem. Krzysztof prychnął i powiedział, że nie ma na to pieniędzy.
Wzruszyłam ramionami z uśmiechem i zaczęłam przeglądać katalog z biżuterią. Och, jak dawno się tak nie rozpieszczałam. Ta bransoletka będzie świetnie wyglądać na mojej ręce!