A teraz dostałam wyróżnienie, nagrodę. To była duża suma, oczywiście odliczono podatek, ale i tak taka niespodziewana ogromna suma.
Dramaturg ma siedemdziesiąt lat. Jego emerytura jest skromna. Wystarcza na życie, to prawda. Na normalne jedzenie, na lekarstwa, na buty, na przykład. Ale to wystarczy. Trzeba kalkulować i brać pod uwagę. Jak wielu z nas.
Więc dramaturg był bardzo lekkomyślny ze swoimi pieniędzmi. Roztrwonił je!
Poszedł do kawiarni i zamówił kebab. Sałatkę i herbatę w imbryku. Z kawiarni wrócił taksówką i zjadł za dużo. Było mu nawet trochę niedobrze.
Poszedłem do mojego przyjaciela, który jest jeszcze starszy. Zjedli ciasto, mandarynki i truskawki. Mój przyjaciel jest chory i nie może wyjść. Zjedli tyle czekolady, ile chcieli.
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia
"Dzwonię do córki żeby przyjechała w odwiedziny i pomogła. Oznajmia, że na wieś nie pojedzie, bo jeszcze sama stanie się "wiejską dziewuchą”. Z życia
Kot czy pająk? Kotek z rzadką chorobą genetyczną podbił serca użytkowników sieci (zdjęcie)
Dramaturg poszedł też na koncert piosenkarza ze swojej młodości. Energicznego staruszka, który z całych sił udaje młodego mężczyznę. Ale śpiewa dobrze, jest świetny! Dramaturg kupił bukiet kwiatów i podarował go piosenkarzowi.
Kupił też perfumy i czekoladę dla miłej, uprzejmej pielęgniarki z kliniki. I uroczyście wręczył prezenty, a nawet powiedział, że to nic takiego!
To długa historia do opowiedzenia. Ale to był marnotrawny i nierozsądny wydatek.
Powinniśmy byli zaoszczędzić pieniądze i wydać trochę na podstawowe rzeczy. Nie na kebaby i krewetki! Nie na perfumy i ananasy! Kupić sobie tabliczkę czekolady i tyle. Reszta powinna być wydana mądrze.
A on wydał wszystko w trzy dni! I martwił się później - musiał wydać je bezsensownie, prawda?
Ale wszystko było w porządku. To były darmowe pieniądze, bonus, niespodziewana nagroda. I to w pełni zasłużona. To był naprawdę prezent od losu. Dar radości. I osobiste pieniądze.
Wydał je z radością. I młodniał na naszych oczach. Jakby odpoczywał w sanatorium, nad morzem. Chociaż nigdzie nie wyjeżdżał, poza przejażdżką taksówką.
Bo darmowe pieniądze to łyk szczęścia. Czajniczek dobrego humoru i dobrego nastroju. To cenna nadwyżka, to wolność, wakacje, prezent - nawet jeśli pieniądze są zarobione. To wciąż prezent. To lekarstwo dla duszy, darmowe pieniądze.
Oczywiście nie musisz ich wydawać. Ale od czasu do czasu, gdy masz nadwyżkę, trochę "wolnych pieniędzy", możesz pozwolić sobie na przyjemność i radość. I dać innym prezent.
Wolne pieniądze pojawiają się, gdy nauczysz się, jak obchodzić się z pieniędzmi, jak je rozdzielać i wydawać we właściwy sposób. I nauczysz się odróżniać prawdziwe "wolne pieniądze" od niepotrzebnych wydatków.
Niestety, życie toczy się dalej. Pieniądze są wydawane. Ale jeśli dostajesz darmowe pieniądze, jest to nagroda za cierpliwość i praktyczność. I możesz nagrodzić się czymś przyjemnym, nawet jeśli nie jest to bardzo potrzebne.
To da ci siłę, poprawi twoje zdrowie i da ci radość życia. W życiu jest coś więcej niż tylko to, co konieczne. Są też rzeczy pożądane, przyjemne i radosne. Więc można i trzeba żyć dobrze? Wolne pieniądze to przysmak życia.
Obyś miał ich pod dostatkiem. A wolne pieniądze pojawiają się częściej. A to, jak je wydasz, zależy od Ciebie. To także wspaniała cecha darmowych pieniędzy - wolność decydowania o tym, jak je wydać.