Byłam szczęśliwa z moim mężem, ale nie tak bardzo z jego matką. Swietłana Mikołajówna od razu nie polubiła mi jeszcze podczas naszego pierwszego spotkania.
Na początku starałam się jej spodobać, zachowywałam się poprawnie i wytrzymałam godzinne przesłuchanie. Mam się czym pochwalić - dwa stopnie naukowe, stanowisko kierownicze, wysoka pensja i mieszkanie (podarowane przez rodziców). Innymi słowami, nie potrzebyję pieniądze Myrosława.
Czym mogła być nie zadowolona? Nie uwierzysz, ale nie udało mi się odpowiedzieć na pytanie o moim wieku.
Okazało się, że mojej teściowej nie spodobało się to, że jej syn chce ożenić się z kobietą starszą od niego o 6 lat.
To było tylko na papierach i nikt nie powiedziałby, że jestem starsza. Jednak Swietłana Mikołajówna potrzebowała czegoś, do czego mogłaby się przyczepić.
Powiedziała mi, że nie przyjmie mi do rodziny i życzyła swojemu synowi lepszej partii jego wieku.
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy
Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie
Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci
Cóż, po tym spotkaniu, płacząc, wybiegłam z domu i poprosiłam Myrosława, żeby więcej do mnie nie dzwonił.
Następnego rana facet przyszedł do mnie z obrączką, z wielkim bukietem moich ulubionych rumianków i poprosił mi o rękę:
„Ty jesteś moja, a ja jestem twój od teraz i na zawsze, i nic, ani nikt nie stanie nam na drodze!”.
Oczywiście rozpłynęłam się i jeszcze tego samego dnia poszłam z moim ukochanym złożyć wniosek o licencję małżeńską.
Swietłana Mikołajowna nie przyszła na ślub, ale było mi tylko lepiej, nikt nie zepsuł uroczystości swoją kwaśną miną.
Później nie komunikowaliśmy się. Wiem, że dzwoni do męża, ale nie interesuje mi, o czym rozmawiają.
Miałam więcej powodów do zmartwień, bo jeszcze przed ślubem dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
Urodziłam synka, Swiatosława. Kiedy zostaliśmy wypisani ze szpitala położniczego, mój mąż zorganizował małe rodzinne przyjęcie w domu.
Zaprosił tylko najbliższe osoby, przyszła też Swietłana Mikołajowna. Przeprosiła mnie za swoje zachowanie i powiedziała, że chce, abyśmy byli spokrewnieni. Nie miałam nic przeciw tego, zwłaszcza że wiedziałam, że mojemu mężowi tak ciężko radzić sobie między nami.
Być może mogłabym zapomnieć o dawnych żalach, ale to, co zrobiła teściowa, zniechęciło mnie do utrzymywania z nią jakichkolwiek kontaktów. Kiedy nowa babcia wzięła wnuka, skrzywiła się i powiedziała:
- „On w niczym nie przypomina nas. Jest brzydki jak jego matka”.
No jaka normalna babcia mogłaby tak powiedzieć o malutkim dziecku. Mój mąż również wszystko słyszał, więc nie sprzeciwił się, kiedy wygnałam jego matkę z naszego mieszkania. Nie poszła więc na pojednanie.