Nie żyję na tej ziemi pierwszy rok, wiele już widziałam. Dzięki Bogu niedawno skończyłam 64 lata. Mam wam wiele do opowiedzenia, spróbuję opowiedzieć krótko.
Z mężem poznałam się przypadkowo. Stało się to pewnego słonecznego letniego dnia, kiedy wracałam do domu z nauki. Nie zdążyłam na autobus, choć wyszłam na czas.
Jednej minuty mi zabrakło. Nie chciałam czekać do następnego dnia, więc postanowiłam łapać okazje. Prawie od razu zatrzymał się przy mnie Mateusz.
Wziął samochód ojca, aby zawieźć młodszego brata na zajęcia z gry na skrzypcach. Tak się poznaliśmy, aby po czterech latach wziąć ślub.
Mieszkanie kupiliśmy również przypadkowo. Pamiętam, wyszliśmy do miasta, aby uczcić pierwszą rocznicę ślubu.
youtube.com
Nastała straszna ulewa, schowaliśmy się przy przystanku, a tam babcia z dużymi torbami była całkowicie przemoknięta.
Mateusz założył jej swoją kurtkę, a ja dałam jej szalik. Tak ją ogrzewaliśmy, a kiedy burza ustała, odprowadziliśmy ją do domu.
Staruszka była samotna, zaproponowała nam pokój. Chciała po prostu towarzystwa, a my postanowiliśmy zgodzić się, aby pomóc emerytce, jak tylko możemy.
Mieszkaliśmy z nią przez dwa lata. Potem babcia zachorowała. Siedziałam przy jej łóżku dzień i noc, dawałam leki, mierzyłam ciśnienie, zakładałam kroplówki. Mateusz przywoził lekarza w nocy, gdy jej stan się pogorszył.
Czuła, że jej koniec jest bliski, wezwała nas na rozmowę. Powiedziała, że jesteśmy jej jedyną rodziną, więc wszystko swoje majątek zostawia nam.
Poprosiła, żebyśmy dbali o mieszkanie i jeździli na działkę.