Zwykle wszystkie takie spotkania kończyły się tak samo.
Teściowa nie spuszczała wzroku ze swojej małej wnuczki, dziecka młodszej córki, i rzucała synowej gniewne spojrzenia z wyrzutami.
Przecież wszyscy uważają, że to ona nie może urodzić dziecka i nawet nie przypuszczają, że winien może być Bartek.
Mężczyzna czuł się zbyt swobodnie na takich spotkaniach, więc mógł wypić za dużo.
Wtedy jego język się rozluźniał, a w drodze do domu żona musiała wysłuchiwać, jaką jest zła, ponieważ nie udało jej się zajść w ciążę przez osiem lat ich małżeństwa, i jaki jest szlachetny, że jej nie opuścił.
„A potem wydarzyło się coś romantycznego. W wieku 45 lat zakochałam się w mężczyźnie starszym o 14 lat. Ale najdziwniejsze – moja ciąża.” Z życia
"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia
Kot czy pająk? Kotek z rzadką chorobą genetyczną podbił serca użytkowników sieci (zdjęcie)
3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy
Jego tyrada na tym się nie kończy. Bartek zauważa, że Agnieszka jest bardzo leniwa. Nie jest już tą piękną kobietą, w którą się zakochał.
-"Całkowicie się zaniedbałaś. Siedzisz w czterech ścianach, pokryta tłuszczem. Przynajmniej od czasu do czasu spójrz w lustro zamiast lodówki, może zmotywujesz się do odchudzania.
Agnieszka, jak dobra żona, będzie milczeć i przepuszczać te wszystkie słowa.
Tak, ostatnio przybrała na wadze, ale nie krytycznie. Jeśli się nad tym zastanowić, nie była w stanie poradzić sobie ze wszystkim, co ją spotkało, więc jadła słodycze, żeby nie stresować.
Chociaż Bartek mówił raniące rzeczy, nadal go kochała i wierzyła, że ich małżeństwo jest szczęśliwe. Wierzyła w to nawet wtedy, gdy po raz pierwszy usłyszała słowo, którego bała się najbardziej - rozwód.
Mężczyzna, którego kochała całym sercem, powiedział, że nie może dłużej czekać. Chciał zostać ojcem, mieć pełnoprawną rodzinę, a ona była w jakiś sposób wadliwa.
Agnieszka nie wierzyła, że to naprawdę koniec, nawet gdy trzymała w rękach list rozwodowy.
„To moja wina, powinnam była schudnąć i lepiej odżywiać męża”, winiła siebie i miała cichą nadzieję, że jeśli odzyska przeszłą formę, Bartek wróci.
Diety były skuteczne tylko przez kilka pierwszych dni, a ćwiczenia w domu nie przyniosły rezultatów. Agnieszka zapisała się na siłownię i zapłaciła za sesję z trenerem.
Dawid był przystojnym mężczyzną, który miał atrakcyjną sylwetkę. Agnieszka nie mogła skupić się na ćwiczeniach, gdy dotykał jej ciała,żeby pomóc jej przyjąć właściwą pozycję.
Lubił żartować, pocieszał Agnieszkę i powtarzał jej, że odniesie sukces. Takie proste słowa, jednak Bartek ani razu jej nie poparł.
W ciągu trzech miesięcy Agnieszce udało się napiąć ciało i uzyskać pożądaną sylwetkę. Pod koniec zajęć tak przywiązała się do Dawida, że była gotowa kontynuować współpracę, ale jej mąż odmówił.
„Mam zasadę w pracy, że nie spotykam się z klientami. Więc nie możemy już razem pracować, więc pójdziemy na randkę”.
Pobrali się sześć miesięcy później, kiedy panna była już w ciąży.Kobieta do ostatniej chwili nie wierzyła, że to wszystko dzieje się naprawdę. Nie myślała nawet o Bartku i była wdzięczna losowi za Dawida.