Ile razy trzeba prosić męża o przysługę, zanim ją zrobił?

Pewnego dnia zastanawiałam się, czy istnieją osoby płci przeciwnej, które nie potrzebują przypomnień i robią to, co obiecują na czas.

Chcę wierzyć, że jest ich wielu i że niektórzy z nas są prawdziwymi szczęściarzami. Chciałabym być na liście takich kobiet.

Taras i ja jesteśmy małżeństwem od 6 lat. Wydaje się, że prowadzimy normalne życie, bez globalnych problemów. Mamy syna Stasia, który ma cztery lata.

Teraz chodzi do przedszkola, a ja jeszcze nie wróciłam do pracy. Założyłam własną firmę - produkuję mydło i kwiaty na prezenty. Do tej pory nie miałam wielu zamówień, ale chcę wierzyć, że wszystko jest jeszcze przed mną.

Popularne wiadomości teraz

Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

Ponieważ nasz syn jest już dorosły, postanowiliśmy przenieść go do osobnego pokoju. Mieliśmy łóżeczko, stolik dziecięcy i krzesełko do karmienia. Brakowało tylko regału na zabawki.

Stas ma tyle zabawek, że mógłby otworzyć własny sklep.

https://www.youtube.com/

Dostarczyli moje zamówienie w ciągu dwóch dni. Mój mąż zabrał je do domu, ale nie spieszył się z montażem. Powiedział, że jest zbyt zmęczony pracą.

-"Zróbmy to w weekend. W pracy jest teraz taki bałagan, że w ogóle nie mam energii”.

Kręciliśmy się w kółko i utknęliśmy z tą paczką do soboty. Jednak rano Taras powiedział, że chłopaki zaprosili go na wędkarstwo. Nie mógł odmówić, więc musiał się zbierać.

Nawet nie wspomniał o regału. W niedzielę musiał pilnie pojechać do domu swojej matki na wsi,żeby w czymś pomóc. Więc moja prośba była nieistotna,bo musiał iść do matki. Znów milczałam.

Wieczorem, tuż przed pójściem spać, przyniosłam pudełko z częściami do naszej sypialni i zażądałam, żeby mąż wstał z łóżka i złożył regał.

-"Zwariowałaś? Jest dziesiąta rano. Jeszcze śpię! Jutro poskładam ten cholerny regał”.

-To półka i mam dość tych obietnic. Złóż to teraz”, nalegałam.

-„Nie zrobię!” Taras był wściekły.

Pokłóciliśmy się, on poszedł spać do salonu, a ja wzięłam narzędzia i w ciągu kilku godzin zmontowałam półkę. Rano mój mąż wszedł do pokoju i był szokowany.

-"A więc musiałaś tak tyle dłubać mi mózg. Grzeczna dziewczynka, sama to zrobiłaś!” - pochwalił mnie.

-Szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o tobie.

I tak w kółko. Jeśli chcesz coś zrobić dobrze i szybko, lepiej zrób to sam. Jaki był wtedy sens wychodzenia za mąż?